Służby z Polski, Estonii, Niemiec, Litwy i Łotwy rozbiły międzynarodową siatkę zajmującą się przemycaniem ludzi z Białorusi do krajów Unii Europejskiej. Nielegalny proceder trwał od 2021 r., kiedy w trakcie kryzysu migracyjnego przemytnicy zaczęli przerzucać ludzi z Bliskiego Wschodu przez Białoruś w głąb krajów UE.
Na szczycie organizacji mieli stać obywatele Syrii i Turcji. Przemyt osób z Bliskiego Wschodu polegał na organizacji transportu do Bagdadu, skąd różnymi sposobami migranci dostawali się do Rosji przez Turcję. Następnie trafiali na Białoruś, a wszystko po to, żeby przez granice Polski, Łotwy i Litwy dostać się dalej na zachód. Ich celem były głównie Niemcy i Finlandia.
Wpadło 11 śląskich pseudokibiców
Za koordynację operacji funkcjonariuszy straży granicznej z kilku państw odpowiada specjalnie utworzony zespół Europolu. W ostatnich miesiącach zatrzymano 66 osób. Jak podaje „Rzeczpospolita” aż 11 z nich to śląscy pseudokibice.
Kilka dni temu w ręce funkcjonariuszy wpadł Janusz N. właściciel firmy przewozowej z Białegostoku. Na nielegalnym procederze miał zarobić około 16 mln euro.
1 tys. za przejazd do Niemiec
Jak informuje „Rzeczpospolita” śląscy pseudokibice działali na terenie Polski. Organizowali zaplecze logistyczne. Jeden z liderów polskiej grupy utrzymywał bezpośrednie kontakty ze zleceniodawcami – Arabami, którzy na stałe przebywają w Europie.
Środowiska pseudokibiców odegrały ważną rolę w całym procederze. To wśród nich były wyszukiwane osoby chętne do przewozu migrantów z Białorusi do m.in. Niemiec.
Jak podają służby, pseudokibice śląskich klubów piłkarskich przewozili migrantów wynajmowanymi autami. 1 tys. zł kosztował transport do Niemiec, 13 tys. euro przewóz do Anglii. Polska część gangu mogła zarobić minimum 400 tys. zł.
Polecany artykuł: