Górnicy protestowali w stolicy
W czwartek 28 sierpnia w samo południe rozpoczął się protest górników i hutników przed siedzibą Polski 2050 w Warszawie. Protestowali członkowie Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80” wraz z hutnikami i rolnikami. Podczas manifestacji padały ostre słowa pod adresem przedstawicieli rządu. Związkowcy sprzeciwiają się m.in. zapowiadanym przez ministra Miłosza Motykę zmianom w ustawie społecznej, które w ich opinii mogą znaczyć przyśpieszoną likwidację kopalń.
- Polska obiecywała nam, jak będzie cudownie, a jak jest, to sami widzicie. Minister Motyka nie miał odwagi przyjechać na Śląsk, więc mówi z Warszawy, że umowa społeczna jest nieważna i trzeba podpisać nową. Nie rozumie, że podpisaliśmy ją z ciężkim sercem, bo oddaliśmy coś, co dla Polski było najważniejsze - suwerenność energetyczną. A on mówi, że wyrzuci to do kosza, bo Polska będzie produkować prąd z farm wiatrowych na morzu. Tylko kto za to zapłaci? Zapłacą wszyscy Polacy - po 1500-1800 zł za megawatogodzinę - mówiono podczas protestu.
Napięcie w branży podsyciła również niedawna wypowiedź minister Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz. Na platformie „X” stwierdziła ona, że „polskie górnictwo jest trwale nierentowne”, a w 2025 roku dopłaty z budżetu państwa wyniosą 9 mld zł, co przekłada się na około 100 tys. zł na każdego zatrudnionego. Minister zasugerowała, że problemem są „horrendalnie wysokie” pensje w sektorze.
- Minister mówi, że górnicy zarabiają za dużo, bo około 4 tysięcy złotych na rękę. A ona zarabia 25 tysięcy. Ma złote karty rządowe, darmowe limuzyny i przeloty samolotami - to wszystko z naszych podatków. I jeszcze ma czelność powiedzieć, że Polacy dopłacają do górników. Nie - polski budżet dopłaca do likwidacji kopalń, a nie do naszych wynagrodzeń.
Związkowcy skierowali również pytania do premiera Donalda Tuska, domagając się wyjaśnień w sprawie wydatkowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Pojawiły się poważne oskarżenia o marnotrawstwo i niegospodarność funduszy, które miały służyć transformacji polskiej gospodarki.
- Donaldzie Tusku, gdzie jesteś? 250 miliardów złotych z KPO jest rozkradane i rozdawane po znajomości - na kluby swingersów, na jachty. A zwykli ludzie, robotnicy - górnicy, hutnicy, rolnicy - będą to spłacać - mówił przedstawiciel górników.
Górnicy i hutnicy protestowali w Warszawie. Zobaczcie zdjęcia.
Fala protestów na Śląsku. To wciąż nie koniec
Do Warszawy przyjechali górnicy z różnych części województwa śląskiego, łącznie kilkaset osób. Na transparentach widniały hasła takie jak: „Broniąc górnictwa, bronimy Polski”, „Nałęcz, ty Motyko”, „Motyka ciebie nie będzie, a umowa społeczna i górnictwo dalej będzie” oraz „Nałęcz, Motyka, ręce precz od górnika”.
Czwartkowa manifestacja jest kontynuacją fali protestów, które wcześniej przetoczyły się przez śląskie miasta, m.in. Rudę Śląską, Chorzów i Katowice. Związkowcy zapowiedzieli kolejną akcję protestacyjną, która ma się odbyć w przyszłym tygodniu w Jastrzębiu-Zdroju.
