Co było przyczyną zapłonu metanu w KWK Knurów-Szczygłowice?
Do zapalenia metanu w ruchu Szczygłowice kopalni Knurów-Szczygłowice, należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, doszło 22 stycznia, w rejonie pokładu 405/1 i 405/3, eksploatowanego ścianą XVII. Wiadomo już, że przyczyny i okoliczności zdarzenia będzie badał Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku, pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego.
Ponadto prezes WUG zlecił specjalistom z zakresu aerologii górniczej sporządzenie dwóch ekspertyz, obejmujących analizę i ocenę systemu wentylacji w rejonie ściany XVII w pokładzie 405/1 i 405/3, podejmowanych działań profilaktycznych oraz analizę systemu monitoringu zagrożeń naturalnych i maszyn górniczych. Ponadto wykonana zostanie analiza stanu bezpieczeństwa w rejonach obecnie prowadzonych ścian w pokładach, w których jest zagrożenie metanowe.
Zobaczcie zdjęcia z konferencji, która odbyła się tuż po zdarzeniu.
Oprócz tego prezes WUG wystąpi do spółek górniczych o przeprowadzenie nadzwyczajnej analizy rejonów, w których występują zagrożenia naturalne, ze szczególnym uwzględnieniem metanowego, w kontekście oceny prawidłowości monitoringu tych zagrożeń i działań zapobiegawczych.
W najbliższym czasie zorganizowana ma zostać też narada w WUG z przedstawicielami zarządów spółek węglowych i kierownikami ruchu zakładów górniczych w celu omówienia pierwszych wniosków z analizy okoliczności zdarzenia i sposobu prowadzenia akcji ratowniczej oraz pożarowej w Szczygłowicach.
Śledztwo ws. zdarzenia wszczęła także Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Postępowanie poprowadzą policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach, specjaliści z zespołu ds. katastrof, który powstał w 2017 r. Da ono odpowiedź, co było przyczyną zapłonu metanu w KWK Knurów-Szczygłowice.
Polecany artykuł:
Jaki jest stan poszkodowanych górników z KWK Knurów-Szczygłowice?
W rejonie wybuchu, do którego doszło w środę rano, pracowało 44 górników. Obrażenia poniosło siedemnastu z nich. Górnicy trafili do szpitali, m.in. do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Niestety w czwartek nadeszłe przykre wieści. W szpitalu zmarł najciężej ranny 42-letni górnik.
W szpitalu w Siemianowicach Śląskich zmarł pracownik poszkodowany w wyniku wypadku do którego doszło kopalni Knurów-Szczygłowice Ruch Szczygłowice. To sztygar zmianowy, który w Ruchu Szczygłowice pracował od 17 lat - podała Jastrzębska Spółka Węglowa.
Niestety aż jedenastu górników jest w ciężkim stanie. Poszkodowani są hospitalizowani m.in. w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Aktualnie sześciu górników przebywa na OIOM-ie siemianowickiej placówki, a trzech na oddziałach szpitalnych.