- Jesteśmy zaskoczeni taką formą i rozmiarem kontroli – mówi Prezydent Chorzowa Andrzej Kotala. W ten sposób odniósł się do wtorkowej kontroli Centralnego Biura Śledczego Policji w Urzędzie Miasta i jednostkach podległych miastu. Funkcjonariusze, których interesowała współpraca miasta z Ruchem Chorzów, wkroczyli także do mieszkań urzędników.
- Do części z nas, do naszych domów policja weszła o szóstej rano. Takie sceny kojarzymy z telewizji kiedy jest mowa o przestępczości zorganizowanej, handlu narkotykami czy też bronią a nie do samorządowców i urzędników pracujących w Urzędzie Miasta - mówi prezydent Kotala.
Funkcjonariusze CBŚP przeprowadzili we wtorek rano przeszukania w chorzowskim urzędzie miasta. Zabezpieczyli dokumenty na polecenie katowickiej prokuratury. Przeszukania odbywały się również w innych miejscach, m.in. miejskich spółkach.
Jak informowało we wtorek miasto, na terenie urzędu miasta pracowało tego dnia ok. 30 funkcjonariuszy CBŚP, którzy zajmowali się wieloma sprawami, prosząc o udostępnianie kolejnych dokumentów. Urząd Miasta i prezydenci współpracowali z CBŚP i wykonywali polecenia. Relacjonując na piątkowej konferencji prasowej przebieg kontroli prezydent Kotala ocenił, że odbyła się ona „na dobrym, wysokim poziomie”.
- Nikt nie został zatrzymany, nikomu nie postawiono zarzutów. Wydano wszystkie dokumenty, których żądano, dobrowolnie. Śledczych interesowała przede wszystkim współpraca miasta Chorzów z Ruchem Chorzów a przede wszystkim pożyczka udzielona w 2016 r. w wysokości 18 mln zł – wskazał Kotala.
Urzędnicy podkreślają, że są zaskoczeni taką formą i rozmiarem kontroli, ponieważ do tej pory miasto zawsze ściśle współpracowało z organami kontrolnymi.