Jazda pod prąd na DTŚ
W poniedziałek 3 lutego na Drogowej Trasie Średnicowej doszło do bardzo groźnej sytuacji. Po godzinie 13:00 jeden z przejeżdżających kierowców jechał skrajnym pasem w kierunku Świętochłowic, ale jadąc na drodze w stronę Katowic. Jazda pod prąd mogła doprowadzić do nawet trzech zderzeń czołowych z jadącymi prawidłowo pojazdami. Cudem i dzięki szybkiej reakcji pozostałych uczestników ruchu drogowego, do żadnego zderzenia nie doszło i nikomu nic się nie stało.
Chorzowscy policjanci otrzymali dwa zgłoszenia na temat szaleńczej jazdy pod prąd kierującego samochodem marki Renault Twingo na DTŚ. Wysłano w to miejsce patrol ruchu drogowego oraz poinformowano ościenne jednostki policji o zaistniałej sytuacji. Patrole jednak nie natrafiły na opisywany samochód.
Wkrótce po zaistniałej sytuacji w mediach społecznościowych opublikowano nagranie z wideorejestratora, które przedstawiało urywek z bardzo niebezpiecznej sytuacji na DTŚ. Jeden z kierujących w ostatniej chwili zmienił pas ruchu, dzięki czemu uniknął zderzenia z samochodem sunącym pod prąd.
- Ponadto policjanci zabezpieczyli nagrania z kamer Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów. Widać na nich jak kierowca nie stosuje się do znaku „nakaz jazdy na wprost” i wjeżdżając pod prąd na DTŚ, nieomal doprowadza do zdarzenia drogowego. Później inni kierowcy dwukrotnie musieli zmieniać pas ruchu, aby uniknąć zderzenia - czytamy w komunikacie chorzowskiej policji.
75-latek z Chorzowa trafił w ręce policji
Nagranie z wideorejestratora ułatwiło pracę policjantom, którzy odczytali z niego numery rejestracyjne pojazdu. Po sprawdzeniu w policyjnych bazach okazało się, że pojazd ma aż trzech właścicieli. Ostatecznie ustalono, że w momencie szaleńczej jazdy za kierownicą siedział 75-latek z Chorzowa. Dziś rano policjantom udało się do niego dotrzeć. Jak informują, przyznał się do winy i wyraził skruchę.
- Zaistniałą sytuację tłumaczył zdenerwowaniem i problemami zdrowotnymi. Twierdził, że pomylił zjazdy i gdy był już na trasie zorientował się, że jedzie w przeciwnym kierunku. Cała sytuacja bardzo go zdenerwowała i nie wiedział jak się zachować. Chciał jak najszybciej zjechać z drogi - relacjonują policjanci.
75-latek przez jakiś czas nie wsiądzie już za kierownicę. Policjanci zabrali mu prawo jazdy. Sprawa została skierowana też przed sąd, który wymierzy mu karę. Za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym mężczyźnie grozi teraz nawet 30 tys. zł grzywny oraz sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Polecany artykuł: