Syn zamordował własnych rodziców
Do dramatycznego zdarzenia doszło w lutym br. W godzinach porannych w domu jednorodzinnym znajdującym się przy ul. Wapiennej w Sosnowcu ujawniono zwłoki dwóch osób. Było to małżeństwo - 67-letnia Ewa B. oraz 66-letni Marek B. Na ich ciałach znajdowały się liczne rany kłute zadane nożem, co jednoznacznie wskazywało, że doszło tam do przestępstwa. Szybko okazało się, że odpowiedzialnym za te makabryczną zbrodnię może być ich 32-letni syn, Piotr B.
Sprawca, po dokonaniu zbrodni, chciał uciec z kraju. Najpierw podjął ucieczkę w kierunku granicy z Czechami. W tym celu skorzystał z samochodu używanego wcześniej przez jego ojca. W pewnym momencie plany się zmieniły i porzucił samochód w Zabrzu, a następnie podróżował autostopem w kierunku Warszawy, gdzie został zatrzymany.
W sprawie ujawniono nowe informacje. Okazuje się, że sprawca sam przyznał się do zabójstwa w rozmowie z kierowcą autobusu, który zaalarmował o tym fakcie służby.
- Około godziny 10:00, przebywając na terenie jednej ze stołecznych zajezdni autobusowych, podszedł do kierowcy autobusu miejskiego i oznajmił mu, iż dopuścił się zabójstwa. Zaalarmowany przez świadka patrol Policji dokonał zatrzymania Piotra B. - przekazał Bartosz Kilian z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu.
Podczas zatrzymania 32-latek posiadał przy sobie kartę bankomatową swojego ojca oraz inne dokumenty, którymi nie miał prawa rozporządzać.
Na ten moment prokuratura nie zdradza powodu, przez który Piotr B. zabił swoich rodziców.
Zobaczcie zdjęcia z zatrzymania 32-latka.
Usłyszał już zarzuty. Grozi mu dożywocie
W toku prowadzonego śledztwa przeprowadzono liczne czynności, w tym oględziny miejsca zdarzenia, eksperyment procesowy, podczas którego odtworzono przebieg zajścia, przesłuchano świadków, zasięgnięto opinii biegłych oraz zabezpieczono obszerną dokumentację.
Mężczyźnie postawiono łącznie cztery zarzuty, w tym dwa zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, popełnione na szkodę jego rodziców. Pozostałe zarzuty dotyczą zaboru samochodu oraz kradzieży karty bankomatowej i dokumentów należących do pokrzywdzonych.
- Przesłuchiwany kilkukrotnie w toku postępowania, Piotr B. przyznał się do popełnienia wszystkich zarzucanych mu czynów i składał obszerne wyjaśnienia - przekazał Bartosz Kilian.
Aż do teraz Piotr B. wciąż przebywa w areszcie. Za popełnioną zbrodnię i inne zarzuty grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Polecany artykuł: