Pasy rowerowe na Koszutce w Katowicach

i

Autor: NaprawiaMY Koszutkę

Katowice

Pasy rowerowe na ul. Sokolskiej nie wszystkim się podobają. Krytycy mówią wprost: to fuszerka

Po trzech latach oczekiwania na ul. Sokolskiej powstały pasy dla rowerzystów. Sęk w tym, że przed rozpoczęciem prac nie wyremontowano zniszczonej nawierzchni. Rowerzyści, którzy zdecydują się na przejażdżkę po Koszutce, muszą więc uważać na dziury, koleiny i kałuże. Niezadowoleni są też kierowcy, bo w ramach inwestycji zlikwidowano jeden pas ruchu w kierunku centrum. Uskarżają się na ogromne korki, które ciągną się od Kina Kosmos.

Pomysł stworzenia pasów rowerowych na ul. Sokolskiej zwyciężył w ramach VII edycji Budżetu Obywatelskiego Katowic w 2020 roku. Projekt autorstwa Piotra Latuska zakładał wyznaczenie pasów w obu kierunkach na odcinku ul. Sokolskiej od ronda z ul. Misjonarzy Oblatów do ul. Chorzowskiej.

Inicjatywa uzyskała 534 głosy i została wybrana do realizacji jako zadanie o charakterze dwuletnim. Prace budowalne ruszyły we wrześniu tego roku i skończyły się kilka dni temu. Inwestycja była długo wyczekiwana przez mieszkańców. Wielu się cieszy, że teraz jazda na rowerze po Koszutce będzie bezpieczniejsza i przyjemniejsza.

Ale jest też druga, ciemniejsza strona medalu, którą na światło dziennie wyciągnęli krytycy projektu. Zwracają oni uwagę przede wszystkim na zniszczoną nawierzchnię drogi i korki, które momentalnie pojawiły się w dzielnicy.

Na ul. Sokolskiej powstały pasy rowerowe - kosztem pasa dla samochodów w kierunku centrum Katowic

Zacznijmy od zwężenia ul. Sokolskiej do jednego pasa ruchu w kierunku centrum. Wcześniej działały tam dwa pasy ruchu, ale jeden został zlikwidowany, by po obu stronach drogi mogły się zmieścić 1,5-metrowe pasy dla rowerzystów. Co zresztą zasugerował sam autor projektu, argumentując między innymi, że "w kierunku ul. Chorzowskiej występuje znaczny spadek terenu, dzięki czemu samochody szybciej ruszają ze skrzyżowań i ten kierunek ma w związku z tym większą przepustowość".

Niestety, rzeczywistość okazała się zgoła inna. Kierowcy donoszą, że teraz ul. Sokolska zaczyna się korkować już na wysokości Kina Kosmos. Niektórzy uważają, że pasy dla rowerzystów w ogóle nie powinny tam powstać, bo nie jest to trasa popularna wśród rowerzystów. A jeśli już, to mogły powstać ciągi pieszo-rowerowe, bo chodniki na Koszutce są szerokie. Tymczasem powstały pasy dla rowerzystów na jezdni, które niejako wymusiły likwidację jednego pasa ruchu i w konsekwencji - doprowadziły do ogromnych korków w dzielnicy. 

Pasy dla rowerzystów powstały na zniszczonej nawierzchni. Po deszczu robią się na nich kałuże

Drugą kwestią, na jaką zwrócili uwagę mieszkańcy, jest brak dbałości o bezpieczeństwo rowerzystów. Pasy powstały na starej, nierównej nawierzchni, pełnej dziur i kolein. Nie zadbano też o rozbudowę kanalizacji deszczowej ani naprawę zniszczonej zatoki autobusowej.

Gdy wysyłam oficjalne pisma do prezydenta Katowic, w odpowiedzi dostaje stek formułek; my tylko wykonujemy projekt Budżetu Obywatelskiego, który wybrali sami mieszkańcy i tak trzeba i wszystko jest dobrze zaprojektowane i bezpieczne. No właśnie, że nie jest bezpiecznie - napisał Marcin Zawadzki ze społeczności "NaprawiaMY Koszutkę".

Na dowód zaprezentował zdjęcia ul. Sokolskiej i pasów rowerowych po deszczu. Po stronie zachodniej ulicy widać, jak woda spływa starą koleiną. Z kolei po stronie wschodniej brakuje odpływu i na pasie rowerowym robią się kałuże.

"Przy takiej pogodzie, jaka jest dla rowerzystów różnica między pasami, a ścieżką rowerową? Gdy na ścieżce chcesz ominąć dużą kałużę, nie wpadniesz pod samochód czy autobus, a na Sokolskiej, to już nie takie pewne (...) Moje zdanie jest niezmienne - będę cały czas mówił o tym i walczył o maksymalną poprawę tego bubla, a w trosce o swoje bezpieczeństwo, na tą chwilę, osobiście nie odważę się jechać na rowerze wyrysowanymi pasami" - dodaje Zawadzki.

Z jego opinią zgadza się wielu komentujących. "Zmarnowane pieniądze", "Trasa na górski rower", "Fuszerka" - to tylko kilka przykładowych określeń, które przewijają się w komentarzach.

Niektórzy jednak stają w obronie urzędu podkreślając, że to autor pomysłu nie wpisał do wniosku wymiany nawierzchni, a miasto jest zobowiązane do wykonania zwycięskich projektu BO.

Co na to urzędnicy? Przesłaliśmy zapytania do Katowickiej Agencji Wydawniczej. Gdy otrzymamy odpowiedź, niezwłocznie uzupełnimy tekst.