Co zjemy w kawiarni "the Hot Donut"?
Katowicka mapa gastronomiczna stale się rozszerza. W piątek, 13 września odbyło się tam otwarcie nowej, nietypowej kawiarni. W godzinach porannych przy ulicy 3 Maja pierwsi goście weszli do lokalu o nazwie "the Hot Donut". Kawiarnia po raz pierwszy w regionie zasłynęła w Sosnowcu, gdzie fani słodkości mogli zakosztować pączków w kilkudziesięciu pysznych smakach - pistacji, czekolady, orzechów, malin, truskawek itd.
Na tym oferta katowickiego lokalu jednak się nie kończy. W kawiarni można zjeść wytrawne "pączkowe" śniadania i lunche, które podbiły kubki smakowe Brazylijczyków i Irlandczyków. W karcie znajdziemy zarówno kreple z m.in.: porchettą i karczochami, kiełbasą z ogórkiem kiszonym, a także jajkiem sadzonym na bekonie oraz wieloma innymi dodatkami.
Oprócz tego oczywiście w lokalu można napić się się kawy wypalanej we Włoszech, zjeść rzemieślnicze lody, a zamiast pączków skonsumować kanapki wypełnione specjałami sprowadzanymi z Włoch.
Zobaczcie w galerii, jak wygląda katowicki "the Hot Donut".
"The Hot Donut" podbija Śląsk
"The Hot Donut" w Katowicach jest jednym z najdłużej otwartych kawiarni w tym mieście. W lokalu możemy skosztować pączków przez cały tydzień w godzinach od 6 do 20, z wyjątkiem niedziel kiedy to kawiarnia otwierana jest od 8.00.
Warto przypomnieć, że "the Hot Donut" został otwarty w woj. śląskim jako pierwszy w Sosnowcu, gdzie zdecydowanie zrobił furorę wśród mieszkańców. Co ciekawe, pierwsza kawiarnia rodziny Batog powstała w Dublinie. To tam właściciele zaczęli eksperymentować ze smakami. Dwa kolejne punkty otworzono w... Brazylii
Nasz kuzyn, który prowadził The HOT Donut w Irlandii wyjechał w interesach do Brazylii. Niestety – albo stety – zatrzymała go tam pandemia koronawirusa. Przez prawie dwa lata nie mógł wrócić do Europy. Z nudów zaczął więc robić to, co potrafi najlepiej – donuty, którymi częstował sąsiadów i znajomych. Byli zachwyceni i namówili go do otworzenia lokalu w Brazylii. Pączki przyjęły się tam tak dobrze, że już myślimy o trzecim lokalu – mówi "Gazecie Wyborczej" właściciel sieciówki Łukasz Batog.