Czwartkowy wieczór w niewielkich Irządzach w powiecie zawierciańskim zamienił się w prawdziwy koszmar. Około godziny 22:30 nad jednym z gospodarstw przy ulicy Wielki Dół pojawiła się potężna łuna ognia, widoczna z dużej odległości. Okazało się, że płonie stodoła. Natychmiast na miejsce zadysponowano pierwsze zastępy straży, ale szybko stało się jasne, że skala pożaru jest ogromna i potrzebne jest wsparcie. Rozpoczęła się dramatyczna walka z czasem i ogniem, który zagrażał sąsiednim budynkom.
Dramatyczna walka z ogniem w Irządzach
Łącznie w akcji brało udział dziewięć zastępów straży pożarnej. Jak relacjonują druhowie z OSP Irządze, po dojeździe na miejsce zastali w pełni rozwinięty pożar stodoły i przyległych budynków gospodarczych. Priorytetem było zabezpieczenie terenu i niedopuszczenie do rozprzestrzenienia się ognia na sąsiednie zabudowania, w tym dom mieszkalny. Strażacy musieli zorganizować zasilanie wodne, by prowadzić skuteczne natarcie na płomienie. Walka była niezwykle trudna, a gęsty dym i wysoka temperatura utrudniały działania ratownikom.
Zwierzęta nie miały szans. Tragiczny bilans pożaru
Niestety, dla zwierząt znajdujących się w stodole było już za późno. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie. W wyniku pożaru śmierć poniosło siedem sztuk bydła, które spłonęły żywcem. To ogromna strata dla właścicieli gospodarstwa. Po opanowaniu sytuacji, co nastąpiło dopiero w późnych godzinach nocnych, straż pożarna przystąpiła do dogaszania pogorzeliska i niezbędnych prac rozbiórkowych. Działania trwały aż do wczesnych godzin porannych w piątek, 12 września.
W pożarze, poza bydłem, nie ucierpiał nikt więcej. Teraz przyjdzie czas na szacowanie strat, które z pewnością będą ogromne. Przyczyny wybuchu pożaru ustali policyjne dochodzenie.
