Tatry widoczne były z Jasnej Góry w Częstochowie
W czwartek, 9 listopada pochodzący ze wsi Skorzeszyce (woj. świętokrzyskie) fotograf uwiecznił po raz pierwszy w historii Tatry z Jasnej Góry w Częstochowie. Fotograf dostrzegł 4 znane szczyty - Łomnicę, Lodowego, Gerlacha oraz Wysoką. Warto podkreślić, że dystans pomiędzy Jasną Górą a szczytem Gerlacha wynosi około 200 kilometrów.
Choć przez lata uchwycić ten widok było trudno, ostatnie sprzyjające warunki atmosferyczne i widzialności w południowej Polsce umożliwiły to wyjątkowe zjawisko. Obserwacja Tatr z Jasnej Góry przez lata rozbudzała wyobraźnię nie tylko pasjonatów dalekich widoków ale również pielgrzymów odwiedzających to święte dla nich miejsce - podkreśla Paweł Kłak.
Miejscem obserwacji była konkretnie wieża Jasnej Góry wzniesiona po zachodniej stronie Bazyliki, która stanowi imponujący element architektoniczny i jest jedną z wyższych wież kościelnych w Polsce – mierzy około 106 m.
Paweł Kłak jako pierwszy dostrzegł Tatry z Częstochowy
Jak zaznacza fotograf, przed przystąpieniem do osobistej obserwacji przeprowadził analizę teoretyczną. Wynika z niej, że przy standardowych warunkach termicznych obserwacja jest mało prawdopodobna, jednak gdy zostaną zapewnione pewne warunki, jest na to szansa.
Widok na tatrzańskie szczyty możliwy byłby w bardzo dobrych warunkach widzialnościowych (przejrzystość, niskie stężenie pyłów, aerozoli) oraz przy wystąpieniu zwiększonej refrakcji atmosferycznej, czyli niestandardowym załamaniu światła w atmosferze. Obliczony wymagany wsp. refrakcji dla Gerlacha z tarasu widokowego wynosi ok. 0,16 (standardowy to 0,13) - tłumaczy Kłak.
Fotograf dodaje, że z opisanymi warunkami spotykał się nie raz podczas wykonanych obserwacji na przykład podczas obserwacji Tatr z G. Kamieńskiej w okolicy Bełchatowa, czy też Tatr z Wyżyny Lubelskiej lub Varso z Gór Świętokrzyskich.
Dzięki dobrym warunkom, które utrzymywały się w południowej Polsce, przez kilka pierwszych dni listopada na stronie Pawła Kłaka pojawiło się wiele ujęć np. zdjęcia Tatr z tak odległych miejsc, jak Góry Świętokrzyskie czy Wyżyna Lubelska. Jednak jak udało się zaobserwować tak niezwykły widok?
Termin też nie był przypadkowy – w listopadzie słońce zachodzi około godziny 16, a wieża jest otwarta do tej godziny. Pojawiłem się więc na miejscu kilka minut przed zamknięciem, by uchwycić moment i skorzystać z ostatnich promieni słońca, które mogły pomóc w obserwacji.Dzięki uprzejmości obsługi wieży i opiekuna wieży – brata Józefa, dostałem zielone światło na „studencki” kwadrans na wieży. Kierując obiektyw na azymut tatrzański, pojawił się i on, lekko wystający nad horyzont najwyższy szczyt Karpat – Gerlach. - kończy Kłak.