W jednym z centrów logistycznych w Kleszczowie w powiecie gliwickim doszło do poważnego incydentu chemicznego. We wtorek, 24 czerwca, około godziny 10:00, stanowisko kierowania Komendanta Miejskiego PSP w Gliwicach otrzymało zgłoszenie o rozszczelnieniu pojemnika z niebezpieczną substancją. Na miejsce natychmiast wysłano specjalistyczne jednostki.
Jeszcze przed przybyciem służb, zarządca obiektu przeprowadził ewakuację wszystkich pracowników znajdujących się na terenie magazynu. Dzięki temu nikt nie ucierpiał w wyniku zdarzenia.
Dramatyczna akcja strażaków. Walczyli z wyciekiem przez 12 godzin
Po dotarciu na miejsce, strażacy potwierdzili zgłoszenie. Okazało się, że w magazynie przy ulicy Jana Nowaka-Jeziorańskiego doszło do uszkodzenia beczki, z której nastąpił wyciek chemiczny. Działania ratownicze wymagały ogromnej precyzji i specjalistycznego sprzętu.
Zabezpieczono teren zdarzenia i uszczelniono wszystkie pobliskie studzienki, aby zapobiec przedostaniu się chemikaliów do kanalizacji. Następnie, po przeprowadzeniu rozpoznania chemicznego, wyznaczono strefę zagrożenia. Do jej wnętrza mogli wejść jedynie ratownicy ubrani w specjalistyczne ubrania ochronne. Ich zadaniem było zebranie rozlanej substancji, oczyszczenie skażonej powierzchni oraz odpompowanie niebezpiecznego medium do specjalnych zbiorników zastępczych. Po zakończeniu operacji każdy z ratowników musiał przejść dekontaminację.
Co wyciekło z beczki?
Jak informuje straż pożarna, uszkodzona beczka zawierała około 1200 litrów żrącego preparatu. W jego skład wchodził między innymi metanol oraz wodorotlenek potasu. Są to substancje silnie toksyczne i żrące.
Dzięki profesjonalnej akcji służb udało się uniknąć katastrofy ekologicznej. Akcja zakończyła się dopiero o godzinie 22:32. Końcowa kontrola atmosfery w magazynie nie wykazała już żadnego zagrożenia. W działaniach wzięło udział łącznie 6 zastępów i 15 strażaków, w tym Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego "Gliwice-Łabędy".
