"Nie wkładaj mi rąk do majtek". Czterolatka była molestowana w bytomskim przedszkolu?
Do zdarzenia miało dojść we wrześniu 2021 roku. Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", 4-letnia Paulina (imię zostało zmienione) miała być dotykana przez swojego rówieśnika w miejscach intymnych na terenie przedszkola. Do podobnych sytuacji miało dojść kilkukrotnie.
- Kuba mnie kopnął, bo powiedziałam mu, żeby nie wkładał mi rąk do majtek. Już wcześniej kilka razy tak robił, gdy byliśmy w zamykanym domku na placu zabaw - miała powiedzieć dziewczynka.
Rodzice poinformowali dyrektorkę Przedszkola Miejskiego nr 42 w Bytomiu. Ta miała stwierdzić, że do zdarzenia wcale nie doszło. Ojciec 4-latki twierdzi, że kobieta bagatelizowała całą sprawę. Rodzice Paulinki przez dwa tygodnie pisali maile do dyrektorki. Prosili ją, aby informowała ich, jak 4-latka radzi sobie w placówce. Wiadomości pozostawały bez odzewu. Poszli z Paulinką do psycholożki. Kobieta stwierdziła, że rzeczywiście dziecko zostało skrzywdzone, a jej relacja wygląda na wiarygodną. Wypisała zalecenia - by dyrekcja placówki była w stałym kontakcie z rodziną dziecka oraz by rodzice mogli przebierać Paulinkę i sami ją przebierali w szatni. Dyrektorka powiedziała, że opinia psycholożki nie jest dla niej wiążąca. Zaleceń nie zrealizowała.
Rodzice interweniują u dyrektorki, a ta... podsyca na nich hejt i nasyła kontrole
Rodzicom udało się przenieść 4-latkę do innej grupy. Poinformowali dyrektorkę, że powinna zgłosić sprawę do Kuratorium światy w Katowicach. Ta jednak stwierdziła, że tego nie zrobi. Dalej stała na stanowisku, że nic się nie wydarzyło. - Wielokrotne zawiadamianie o tych samych okolicznościach nie spowoduje zmiany stanowiska dyrektora przedszkola - cytuje wiadomość od dyrektorki "Wyborcza".
Rodzice Paulinki twierdzą w rozmowie z "GW", że dyrektorka przedszkola podsycała hejt na nich. Oskarżano ich m.in. o to, że mieli nasyłać policję na placówkę oraz że nie interesowali się córką. - Nic z tego nie jest prawdą. Dyrektorka pozwoliła również na ujawnienie treści dokumentów związanych z moją córką i treści moich pism kierowanych do przedszkola. Żądano ode mnie przeprosin, chociaż nie pisałem nic obraźliwego - mówi ojciec dziewczynki. Niektórzy rodzice zaczęli żądać, by 4-latkę wypisać z placówki.
Do domu Paulinki zajrzał także MOPS. Kontrolę miała nasłać dyrektorka przedszkola, ale pracownicy socjalni nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości.
Molestowanie czterolatki w Bytomiu. Kontrola kuratorium
Ojciec Paulinki zawiadomił o sprawie Kuratorium Oświaty w Katowicach. W styczniu 2022 roku rozpoczęło kontrolę w przedszkolu. Wykazuje ono nieprawidłowości dotyczące świadczenia pomocy psychologiczno-pedagogicznej. W czerwcu odbyła się kolejna kontrola, aby sprawdzić, czy wprowadzono zalecenia. Znów stwierdzono nieprawidłowości. Trzy miesiące później dyrektorka przedszkola otrzymała zalecenia pokontrolne. Chodzi o zorganizowanie pomocy psychologiczno-pedagogicznej i informowanie rodziców o terminach konsultacji. W październiku dyrektor Pawela poinformowała, że polecenia wykonała. Sprawa została umorzona. Czy jednak poniosła jakiekolwiek konsekwencje za nieujawnienie sprawy 4-latki?
- Obowiązek powiadomienia kuratora oświaty nie zachodzi wówczas, gdy dyrektor uzna, że okoliczności bezspornie nie wskazują, że doszło do popełnienia takiego czynu. Dyrektorka przedszkola nr 42 w Bytomiu nie poniosła konsekwencji za niezawiadomienie rzecznika dyscyplinarnego - mówi "Wyborczej" Anna Kij, dyrektorka Wydziału Jakości Edukacji w Kuratorium Oświaty w Katowicach.
Pan Mateusz (imię także zmienione), ojciec Paulinki zawiadomił o sprawie także Radę Miejską w Bytomiu. Ta jednak uznała skargę za bezzasadną. Nawet mimo interwencji wojewody śląskiego.
- Rada Miejska nie posiada w ramach postępowania skargowego jakichkolwiek instrumentów pozwalających na prowadzenie postępowania wyjaśniającego w zakresie rzekomego zdarzenia opisanego w skardze - odpowiedział Michał Staniszewski, przewodniczący Rady Miejskiej w Bytomiu. Rzeczniczka miejscowego magistratu Małgorzata Węgiel-Wnuk dodaje, że skargi ojca były wyjaśniane m.in. przez dyrektorkę placówki, komisję dyscyplinarną dla nauczycieli przy wojewodzie śląskim, kuratorium. - Żaden z powyższych podmiotów nie stwierdził uchybień, które pojawiają się w zarzutach stawianych przez ojca dziewczynki - poinformowała.
Małgorzata Węgiel-Wnuk i Anna Kij z KO w Katowicach zapewniają, że w placówce jest obecnie bezpiecznie.
Czy 4-latka z Bytomia była molestowana w przedszkolu? Dyrektorka nie komentuje
"Wyborcza" zapytała dyrektorkę Przedszkola Miejskiego nr 42 w Bytomiu o całą sprawę. Skąd wiedziała, że nie doszło do molestowania? Czy wprowadziła korektę procedur bezpieczeństwa? - Nie komentuję żadnych kwestii związanych ze sprawami wychowanków i ich rodziców - powiedziała Pawela.
Jest jeszcze jedna droga - rodzice dziewczynki mogliby złożyć zawiadomienie na policję. Nie chcą jednak tego zrobić. - Skutkowałoby to niepotrzebną sprawą o demoralizację chłopca, a zależy nam jedynie, żeby nauczycielka winna zaniedbań została ukarana - twierdzą w rozmowie z "Wyborczą".