Do napadu doszło w nocy z piątku na sobotę (16-17 czerwca)na ulicy Mickiewicza. Chłopcy w wieku 15 i 17 lat podeszli do dwóch lekarzy i poprosili ich o papierosy. Kiedy usłyszeli, że nie mają papierosów, to poprosili o pieniądze stwierdzając, że wtedy sami sobie kupią papierosy. Tu usłyszeli odmowę, więc zaatakowali lekarzy. W trakcie okładania pokrzywdzonych nastolatków wystraszył przechodzień, a chwilę później przyjechała policja.
- Kilka ulic od miejsca zdarzenia nasi ludzie namierzyli i zatrzymali napastników - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" komisarz Agnieszka Żyłka, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Pokrzywdzeni w wieku 39 i 42 lat zostali przewiezieni do szpitala, gdzie zostali zaopatrzeni chirurgicznie. Nastolatkowie trafili do policyjnej izby dziecka. O ich dalszym losie zadecyduje sąd rodzinny.