Spis treści
Śląskie imiona są piękne, zabawne i unikatowe
Imiona w języku śląskim różnią się od tych w języku polskim z prostej przyczyny - Śląsk przez wieki znajdował się w granicach państw niemieckojęzycznych (Prusy, Niemcy). Stąd też językiem urzędowym, stosowanym też w szkole i w kościele, co pozostawiło trwały ślad nie tylko w języku, ale też w konstrukcji imion. Wiele polskich imion przybrało formę bliższą języka niemieckiego, stąd też mamy m.in. takie imiona, jak:
- Josef, czyli Józef.
- Alojz, czyli Alojzy.
Innym przykładem może być imię "Jadwiga", które w języku śląskim brzmi "Hedwiga" (tak, chodzi też o Hedwigę z serii o Harrym Potterze). Do powszechnego użytku weszły natomiast niemieckojęzyczne imiona i te wywodzące się z tego języka. Popularne na śląsku były takie imiona, jak Gerhard, Reinhold, Hubert, Erwin, Alfred, Konrad.
Śląskie imiona brały się jednak nie tylko z języka niemieckiego, ale też wpływów czeskich, które są najbardziej widoczne na Śląsku cieszyńskim. Wyróżniają je charakterystyczne zdrobnienia, jak np. w imieniu "Bernard", którego zdrobnieniem jest "Berek".
Ostatnim aspektem wpływającym na brzmienie śląskich imion jest właśnie język śląski z jego unikalną fonetyką i tendencją do upraszczania. W końcu Franciszek to Franz albo Francek. Natomiast Stanisław - zwłaszcza w zdrobnieniu to... Stanik. Ta forma w innych częściach kraju może wywołać śmiech.
Najzabawniejsze zdrobnienia imion w języku śląskim
Stanisław vel. Stanik to jeden z tych przypadków, gdzie osoba nie znająca zbytnio śląskiego, może się zacząć śmiać. W końcu "stanik" dla większości Polaków kojarzy się jednoznacznie z biustonoszem. Jest zresztą sporo imion w języku śląskim, których zdrobnienia mogą poza Śląskiem wywołać śmiech lub konsternację. Poniżej przykłady tych najzabawniejszych zdrobnień:
- Adolf – Dolfik
- Alojzy – Lojuś
- Bernard – Bercik
- Eugeniusz – Ojgyn
- Joachim – Chimek
- Józef – Pepiczek
- Stanisław – Stanik
- Wilhelm – Wiluś
- Antonina – Tondla
- Alberta – Berta
- Bronisława – Broncla
- Emilia – Milka
- Felicja – Felcia
- Leokadia – Lodzia
Co ciekawe, w przypadku imienia "Alojzy", jest też inne, nie mniej zabawne zdrobnienie - "Lojzik", co brzmi bardzo zawadiacko, wręcz rubasznie. Imię "Bernard" ma też zdrobnienie "Berek" co wielu osobom kojarzy się z zabawą w ganianego.
A Polskie imiona? Te bawią do łez
Nie tylko w języku śląskim znajdziemy imiona, które mogą wywołać zdziwienie czy śmiech. Język polski również ma kilka przykładów imion, które nie są zbyt często spotykane, a przez to wywołują naprawdę różne reakcje. Jednym z nich jest Kunegunda. To imię które wiele osób po raz pierwszy usłyszało w serialu "13 posterunek". Tak jak te imię wywołało szok i zdumienie u bohaterów tego kultowego serialu, tak zrobiło to też wśród widzów. No i jest to niezwykle rzadko spotykane dzisiaj imię.
Inne przykłady? Trzymając się serialowo-telewizyjnych "korzeni" to "Bonifacy" jest tu dobrym przykładem. "Przygody kota Filemona" wychowały pokolenia dzieci, przez co dla wielu Bonifacy to nie człowiek, a wielki, czarny i leniwy kot-filozof.
Kultowe stały się imiona Dżesika i Brajan, jako symbole nowej fali napływu z zachodu wszystkiego, co dało się zaadaptować na polską modłę, a co niekoniecznie powinno się wydarzyć. Np. Dżesika Kowalska to dość zabawne połączenie amerykańskiego imienia z klasycznym, polskim. Z czasem imiona te stały się w internecie i kulturze masowej stereotypowym symbolem aspiracji do "lepszego świata" i synonimem pewnego kiczu.
Fenomenem internetowym stały się też takie imiona, jak Janusz i Grażyna. Janusz jest królem, Grażyna jego królową. "Janusz" to stereotypowy Polak w średnim wieku, z wąsem, w skarpetkach do sandałów, właściciel Passata "w dizlu", który na wakacjach parawanem grodzi pół plaży i uważa, że "kiedyś to było". Humor nie wynika z samego imienia, ale z gigantycznego bagażu kulturowego, jaki się do niego przykleił. Podobnie jest w przypadku Grażyny. "Grażyna" w memach to kobieta z charakterystyczną, tapirowaną fryzurą, lubująca się w plotkach, której ulubionym powiedzeniem jest "dej, mam horom curke". Podobnie jak w przypadku Janusza, komizm jest czysto kulturowy i opiera się na wyolbrzymionym, internetowym stereotypie.
A Hermenegilda? Językowy majstersztyk absurdu spopularyzowany przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w jego "Teatrzyku Zielona Gęś". Hermenegilda jest tak długa, tak skomplikowana fonetycznie i tak obco brzmiąca, że wydaje się wręcz parodią dostojnego imienia. To imię-symbol pretensjonalności i absurdu, które dzięki literaturze na stałe weszło do kanonu polskich "śmiesznych imion".
