Spis treści
- Gdzie w Polsce produkowane są bombki choinkowe?
- Koronex to jedna z niewielu fabryk bombek w Polsce
- Jak powstają bombki choinkowe?
- Rękodzieło w Polsce nie jest doceniane
Gdzie w Polsce produkowane są bombki choinkowe?
Bombki są najbardziej popularną ozdobą choinkową. Ich historia sięga aż do połowy XIX wieku, kiedy to Hans Greiner - niemiecki, biedny dmuchacz szkła, nie mogąc sobie pozwolić na drogie wówczas owoce, postanowił stworzyć ich szklane odpowiedniki. I tak narodził się pomysł, który szybko zdobył popularność początkowo w miasteczku Lauscha, położonym w Turyngii, a następnie stał się inspiracją dla Niemców i kolejnych krajów.
Do Polski bombki trafiły jeszcze w XIX wieku. Były wykonywane ze szkła dmuchanego i początkowo przypominały orzechy i owoce, ale z czasem zaczęły przybierać kształty przedmiotów codziennego użytku, np. bucików, parasolek, instrumentów muzycznych czy też postaci zwierząt i pajaców.
Największa niegdyś w Polsce fabryka bombek działała w Miliczu na Dolnym Śląsku. Jej początki sięgają lat 50. ubiegłego wieku. W latach świetności, produkowano tu rocznie około miliona bombek. Jednak już od lat 50. Polska przeznaczała większą część produkcji na eksport. Tendencja ta utrzymała się do dziś.
Obecnie w Polsce działa niewiele fabryk produkujących szklane bombki. Są nimi m.in. SZKŁO‑DEKOR w Piotrkowie Trybunalskim, VITBIS w Złotoryi oraz Koronex w Częstochowie, który jest jednocześnie jedyną z niewielu fabryk w województwie śląskim.
Koronex to jedna z niewielu fabryk bombek w Polsce
Firma „Koronex” została założona w 1996 roku przez Agnieszkę i Macieja Zgajewskich w Częstochowie przy ulicy Przejazdowej. Początkowo młode małżeństwo wykonywało projekty ozdób choinkowych na zlecenie innych firm. Później para, z racji tego, że Maciej Zgajewski z wykształcenia jest rzeźbiarzem, zaczęła wykonywać modele ozdób. Recenzentami bombek były ich dzieci - synowie i córka.
28 lat temu ozdoby choinkowe dopiero zaczęły stawać się modne na polskim rynku, a wraz z upływem lat społeczeństwo coraz chętniej się na nie decydowało. Jakiś czas później ktoś stwierdził, że same modele nie wystarczą i potrzebne są też formy, które posłużą na początkowych etapach procesu powstawania bombek, czyli podczas dmuchania szkła. I tak nasza firma zaczęła się rozrastać - wspomina Agnieszka Zgajewska.
Pomimo tego, że w fabryce Koronex można znaleźć około czterech tysięcy form bombek, to rzeźbienie nie przeszło do lamusa. Klienci składający zamówienia, wciąż wymyślają nowe kolekcje bombek. Dlatego też ozdoby te przybierają przeróżne kształty. Wśród bogatej kolekcji fabryki Koronex można znaleźć m.in. bombki w kształcie tortilli, burgera, tostów, boczku, prosecco, szampana makaroników, precli, czekolady, wizytówek stolic państw europejskich, a nawet z wizerunkiem papieży Jana Pawła II czy Franciszka.
Choć bombki są popularną ozdobą choinkową także w Polsce, to częstochowska fabryka około 80 procent swojej produkcji przeznacza na eksport. Zdecydowana większość trafia do Stanów Zjednoczonych, które skupiają największą liczbę kolekcjonerów tych ozdób. Poza tym bombki trafiają także do m.in. do Niemiec i Włoch.
Sprawdźcie w galerii, jak wyglądają świąteczne dzieła sztuki.
Jak powstają bombki choinkowe?
Produkcja szklanych bombek choinkowych składa się z pięciu niezbyt złożonych etapów. Po kompletnym zaprojektowaniu bombki i stworzeniu formy można przejść do praktycznej części tego procesu.
Pierwszym etapem produkcji szklanych bombek choinkowych jest dmuchanie. Doświadczony dmuchacz, który w fabryce Koronex przepracował już kilkanaście lat, rozgrzewa szkło do temperatury 650°C nad palnikiem gazowym. Wówczas staje się ono niezwykle plastyczne, co pozwala uformować z niego dowolne kształty. Dmuchanie wymaga wytrwałości i wytrzymałości fizycznej oraz szczególnego wyczucia momentu, w którym szkło staje się już plastyczne, ale niezbyt lejące. W efekcie z dmuchalni wychodzą przezroczyste bombki z bardzo cienkiego szkła.
Drugim etapem powstania bombek jest srebrzenie. Czynność tę wykonuje się przy użyciu azotanu srebra. Do nadmuchanych bombek wlewa się płyn, który odpowiada za efekt lustra i błyszczenia. Dzięki srebrzeniu dekoracja zewnętrzna zyskuje tło, a lakier na surowym szkle ma lepszą przyczepność i nie ulega łuszczeniu. Po tym etapie bombki są suszone przez kilkadziesiąt godzin.
Tuż drugim etapie następuje mycie ozdób, tak by pozbyć się zbędnych resztek azotanu srebra. Trzecim już etapem jest dekoracja ręczna ozdób. W dekoratorni na bazie starannie opracowywanych szablonów-tworzone są ozdobne wzory. Wykonuje się je ręcznie, malując pędzelkiem oraz wykorzystując klej do umieszczania na ich powierzchni brokatu i innych elementów dekoracyjnych. W fabryce Koronex malowaniem i dekoracją ozdób specjalizuje się kilkanaście osób, w zdecydowanej większości są to kobiety.
Kolejnym etapem jest sprawdzanie jakości. Wyznaczone do tego osoby sprawdzają jakość wykonania każdej bombki. W przypadku wad, ozdoba musi ponownie wrócić do działu dekoratorni na poprawki.
Ostatnim etapem produkcji szklanych bombek choinkowych jest pakowanie. To ostatnie miejsce, do którego trafiają gotowe wyroby. Bombki szklane wymagają odpowiedniego zabezpieczenia na czas transportu, by nie uległy stłuczeniu. W tym celu stosuje się bibułki, którymi wykłada się tekturowe pudełka. Rodzaj opakowań uzależnione są wielkości bombki.
Ten pięcioetapowy proces trwa dokładnie siedem dni (z jednodniową przerwą na "leżakowanie"), czyli dokładnie tyle, ile według Księgi Rodzaju (1,1-2,4a) trwało tworzenie świata przez Boga.
Zobaczcie w galerii, jak przebiega proces powstawania bombek szklanych w fabryce Koronex.
Rękodzieło w Polsce nie jest doceniane
Właścicielka fabryki bombek bardzo ubolewa nad faktem, że rękodzieło w Polsce nie jest doceniane, tak jak na przykład za granicą. Przypomnijmy, że aż 80 procent rocznej produkcji Koronexu jest eksportowane.
Bombki trafiają głównie do Stanów Zjednoczonych, gdzie kolekcjonerzy często są w stanie zapłacić krocie za ich wymarzoną bombkę. W związku z tym, że naszym klientami są obcokrajowcy, ozdoby przybierają finezyjne kształty, na przykład frytek - tłumaczy właścicielka częstochowskiej fabryki.
Agnieszka Zgajewska wyjaśnia, że głównym powodem zmniejszonego popytu na szklane bombki w Polsce jest ich cena. Fabryka Koronex zatrudnia ponad 50 osób , bo choć sprzedaż ozdób odbywa się główne w drugiej połowie roku, to ich produkcja trwa cały rok. Pracownicy ci wykonują ściśle określone zadania, dlatego co miesiąc otrzymują wypłatę.
Do kosztów zakładu należy doliczyć też niemałe rachunki za media. I nie można zapominać też o tym, że produkcja jednej bombki trwa tydzień, co zdecydowanie wydłuża proces produkcji, przy okazji zwiększając koszty produkcji.
Każda nasza bombka powstaje ręcznie. Wszystkie dopieszczamy i dbamy o drobne detale. Nie zapominamy też o naszych pracownikach, którzy też muszą za coś zapłacić rachunki. Te wszystkie czynniki wpływają właśnie na ceny bombek - dodaje właścicielka.
Ceny tych świątecznych rękodzieł w fabryce Koronex wahają się od kilkudziesięciu złotych aż po nawet 2000 zł. Przy czym najdroższa w historii częstochowskiej fabryki bombka była wysadzana kryształkami Swarovskiego.
Zadacie sobie zatem pytanie, czy warto płacić kilkadziesiąt złotych za jedną bombkę? Warto. Za tą pięknie zdobioną szklaną bombką kryje się kawał historii i ogrom pracy, czego nie można powiedzieć o ozdobach produkowanych w azjatyckich zakładach.