Na Stadionie Śląskim grały legendy światowej piłki. Nie tylko Pele i Cruyff

i

Autor: Archiwum se.pl Na Stadionie Śląskim grały legendy światowej piłki. Nie tylko Pele i Cruyff

Historia i sport

Stadion Śląski gościł najlepszych piłkarzy w historii futbolu. Grali tu Pele i Cruyff

2025-01-08 17:26

W czerwcu na Stadionie Śląskim odbędzie się "Ronaldinho show". To wydarzenie, którego gwiazdą będzie brazylijski magik, a wraz z nim w Chorzowie pojawi się kilku innych, piłkarskich internacjonałów, z Maiconem na czele. Każdy z nich do dawna legenda światowej piłki, których sława przebrzmiała i teraz ocinają od niej tylko kupony. A były czasy, kiedy na Stadionie Śląskim grały takie legendy, Jak Pele, Johann Cruyff czy Bobby Moore.

Legendy światowej piłki w "Kotle Czarownic". Ślązacy podziwiali prawdziwych mistrzów

Stadion Śląski nigdy nie był przyjemnym miejscem do grania przeciwko reprezentacji Polski. Przekonywało się o tym wiele reprezentacji, które nawet jeśli wyjeżdżały stąd ze zwycięstwem, to często było ono okupione ciężką walką o każdy milimetr murawy. Przekonali się o tym choćby Anglicy, którzy na Stadionie Śląskim rozegrali swój ostatni mecz przed turniejem Mistrzostw Świata, których byli gospodarzami w 1966. Anglicy, którzy zdobyli wtedy złoto, na Stadionie Śląskim męczyli się niemiłosiernie, wygrywając z reprezentacją Polski 1:0, a przecież mieli w składzie takich graczy, jak Gordon Banks, Bobby Moore,  Bobby Charlton, Geoff Hurst czy Jimmy Greaves, czyli piłkarzy, którzy trzy tygodnie później dźwigali okazały puchar świata.

Polacy, jeśli już przegrywali na Stadionie Śląskim, to maksymalnie różnicą dwóch bramek. Najczęściej wygrywali z nami tutaj Anglicy, choć i oni mieli swoje mało chwalebne chwile, choćby w 1973, kiedy przegrali z nami 2:0. Za najważniejsze zwycięstwa uznaje się jednak te w meczach z Holendrami, którzy za każdym razem przyjeżdżali do "Kotła Czarownic" jako wicemistrzowie globu, i za każdym razem dostawali od nas bęcki. W 1975 wygraliśmy z nimi 4:1, a cztery lata później 2:0. Choć historycznie wielu ekspertów i kibiców uważa, że najważniejszym zwycięstwem było te odniesione Związkiem Radzieckim w 1957 roku, kiedy to Gerard Cieślik dwukrotnie pokonał prawdopodobnie najlepszego bramkarza w historii piłki - Lwa Jaszyna. Oczywiście ten mecz miał silny podtekst społeczno-polityczny i był to jeden z niewielu momentów, kiedy będąca pod nadzorem ZSRR Polska mogła pokazać swoją wyższość. 

Łącznie na Stadionie Śląskim rozegranych zostało 61 meczów reprezentacji Polski, z czego nasze Orły wygrały 26, zremisowali 18 spotkań, a przegrali 17 razy. 

Na Śląskim odbyło się też spotkanie kadry PZPN z brazyliskim Santosem, którego gwiazdą był Pele. Najlepszy piłkarz w historii zdobył na Śląskim dwie bramki, a jego Santos wygrał 5:2. 

Warto oczywiście wspomnieć o Robercie Lewandowskim, który na Śląskim zagrał wiele spotkań i nie bez kozery można powiedzieć, że odcisnął swoje piętno w historii światowej piłki. A kto jeszcze?

Lew Jaszyn - Czarna Pantera światowej piłki

Rosji, czy też ówczesnego Związku Radzieckiego można było bardzo nie lubić, ale nie można było nie docenić tego, że w ich reprezentacji grał chyba najlepszy bramkarz w historii Piłki. Lew Jaszyn ze swoją reprezentacją odniósł największy sukces, czyli zdobycie Mistrzostwa Europy w 1960 i wicemistrzostwa Europy 1964. Choć od jego czasów przez światowe boiska przewinęło się wielu wybitnych bramkarzy, historycy do dziś uznają rosyjskiego bramkarza za tego najlepszego. 

Na całym świecie nazywano go Czarną Panterą. Wzięło się to z tego, że zawsze występował w czarnych strojach oraz z powodu jego wyjątkowej sprawności fizycznej. We wspomnianym wyżej meczu przeciwko Polsce Jaszyn robił co mógł, aby uchronić swój zespół od straty bramki, a w konsekwencji od porażki z naszą reprezentacją. To mu się nie udało, niemniej ze wszystkich rosyjskich piłkarzy, to właśnie o nim kibice i piłkarze po meczu wypowiadali się najcieplej. 

Stadion Śląski gościł kilka pokoleń legend angielskiej piłki

W powyższym stwierdzeniu nie ma ani krzty przesady, bowiem na Śląskim zagraliśmy przeciwko reprezentacji Anglii aż sześciokrotnie, z czego wygraliśmy tylko raz, ale było to najważniejsze zwycięstwo, przyczyniające się do awansu na Mistrzostwa Świata w 1974. Pokonaliśmy wtedy Anglików 2:0 po bramkach Roberta Gadochy i Włodzimierza Lubańskiego. 

Pierwsze spotkanie odbyło się jednak w 1966 roku. Anglicy pokonali nas wtedy jednym golem, a potem zdobyli na własnej ziemi jedyny w historii tytuł mistrza świata. Ostatni mecz w "Kotle Czarownic" przeciwko "Lwom Albionu" rozegraliśmy w 2004 roku. Te spotkanie przegraliśmy 1:2. Gola dla naszych zdobył Maciej Żurawski, a dla Anglików Jeremain Defoe oraz... Arkadiusz Głowacki, po golu samobójczym. Przez ten czas kibice na Śląskim zobaczyli kilka legend i wybitnych piłkarzy, którzy są zawsze wyróżniani przy wielu zestawieniach dotyczących najlepszych piłkarzy w historii globu.

Legendarni reprezentanci Anglii na Stadionie Śląskim GALERIA

Latający Holendrzy w "Kotle Czarownic"

Reprezentacja Polski mierzyła się z Holendrami na Stadionie Śląskim czterokrotnie. Dwukrotnie wygraliśmy z nimi, kiedy byli wicemistrzami świata. W 1975 wygraliśmy z nimi 4:1, a w 1979 2:0. Pierwszy mecz przeciwko "Oranje" rozegraliśmy w 1969 roku, i wtedy również wygraliśmy. Ten mecz zakończył się wynikiem 2:1. Ostatni mecz z nimi rozegraliśmy w 2020 roku przegrywając 1:2 po bramce Memphisa Depaya oraz samobójczej Krzysztofa Piątka. Ta ostatnia reprezentacja, choć piłkarsko lepsza była od naszych, to nie posiadała w swoim składzie wybitnych piłkarzy. Ta domena była zarezerwowana dla reprezentacji z lat 70. kiedy Holendrzy mieli złotą generację piłkarzy z Johannem Cruyfem i Johannem Neeskensem na czele. Ci dwaj ostatni stanowili przeszli do legendy światowej piłki. Obaj byli dziećmi zapoczątkowanego [a później przez nich kontynuowanego na ławce trenerskiej] futbolu totalnego. Obaj też przeszli do historii nie tylko jako wybitni piłkarze, ale też trenerzy, którzy wychowali bądź prowadzili kariery wielu późniejszych wybitnych piłkarzy. 

Niemieckie legendy na śląskiej ziemi

Historia potyczek z niemieckimi zespołami nie jest ani bogata, ani długa. Mierzyliśmy się z na Stadionie Śląskim z ówczesną reprezentacją NRD, z którą raz wygraliśmy a dwa razy ponieśliśmy porażkę, oraz raz z Republiką Federalną Niemiec, w składzie której co prawda zabrakło legendarnego Franza Beckenbauera, który wtedy już nie grał w reprezentacji, ale zagrały dwie inne legendy: Zaczynający wtedy dopiero swoją karierę reprezentacyjną Harald "Toni" Schumacher oraz Karl-Heinz Rummenigge, który zdobył mistrzostwo Europy w 1980 roku. 

Inni wielcy na Stadionie Śląskim

Przez "Kocioł Czarownic" przewinęło się wielu wybitnych piłkarzy. W końcu to tutaj podejmowano m.in. reprezentacje Włoch, Norwegii, Argentyny, Belgii, Hiszpanii czy nawet Ukrainy, która w swoich szeregach również mogła się pochwalić wybitnymi zawodnikami. Warto wspomnieć o ostatnim wielkim piłkarzu [nie licząc oczywiście Roberta Lewandowskiego], który miał okazję wystąpić przed publicznością na Stadionie Śląskim. Chodzi o Zlatana Ibrahimovica, który w meczu barażowym o awans do Mistrzostw Świata w Katarze wszedł z ławki w przegranym przez Szwedów spotkaniu 2:0. Jeśli chodzi o światowe legendy, piłkarzy którzy zaznaczyli się w historii tego sportu, był on ostatnim ich przedstawicielem. Co znamienne, był to też ostatni mecz reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim.

Legendarni piłkarze, którzy grali na Stadionie Śląskim

Najlepsi piłkarze PRL-u - czy rozpoznasz ich wszystkich?
Pytanie 1 z 9
Ten piłkarz był znany z charakterystycznego "tańca" w narożniku boiska. Jak się nazywa
Włodzimierz Smolarek