Mieszkańcy śląskiej wsi chcą się pozbyć kontrowersyjnego księdza. Ks. Galus chce wyrzucić mieszkańców z ich wsi

i

Autor: Youtube.com, Wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa Mieszkańcy śląskiej wsi chcą się pozbyć kontrowersyjnego księdza. Ks. Galus chce wyrzucić mieszkańców z ich wsi

Kontrowersje

Mieszkańcy śląskiej wsi chcą się pozbyć kontrowersyjnego księdza. Ks. Galus chce wyrzucić mieszkańców z ich wsi

2025-04-09 11:51

Trzy lata temu kontrowersyjny ksiądz Daniel Galus został suspendowany. To nie przeszkodziło mu założyć wspólnotę "Miłość i Miłosierdzie Jezusa" we wsi Czatachowa w województwie śląskim, która nawet według kościoła nosi znamiona sekty. Teraz Daniel Galus, jak relacjonują mieszkańcy tej miejscowości, chce ich zmusić, aby wynieśli się z Czatachowy.

Kontrowersyjny ksiądz chce wyrzucić mieszkańców ze wsi

To jest sekta, która zaczyna terroryzować całą wieś - alarmuje w rozmowie z Onetem część mieszkańców wsi Czatachowa, która znajduje się w powiecie częstochowskim w województwie śląskim. Mowa o wspólnocie "Miłość i Miłosierdzie Jezusa", która kilka lat temu została założona przez suspendowanego księdza Daniela Galusa, do czego doszło w  kwietniu 2022 roku. Powodem suspendowania, jak zaznaczono w specjalnym komunikacie, nie były kontrowersyjne wypowiedzi dotyczące pandemii koronawirusa oraz państwowych i kościelnych zasad bezpieczeństwa, ale nieposłuszeństwo wobec decyzji swego biskupa i Stolicy Apostolskiej, fałszywe oskarżenia pod adresem swych przełożonych oraz wzbudzanie wśród wiernych niechęci wobec nich, a także prowadzenie działalności bez wiedzy i zgody swego biskupa, a tym samym wynikające z tych sytuacji wielkie zgorszenie wiernych. 

Ta działalność dotyczy wspomnianej wspólnoty "Miłość i Miłosierdzie Jezusa", która została założona we wsi Czatachowa. Wspólnota, która nosi znamiona seksty przyciąga coraz więcej ludzi, dla których nie ma znaczenia to, że Daniel Galus został suspendowany, co oznacza, że nie ma prawa do odprawiani mszy, udzielania eucharystii i noszenia stroju duchownego. Nie ma również prawa głosić słowa bożego. jak czytamy w oficjalnym oświadczeniu:

Kościół pw. Ducha Świętego wraz z kaplicą Św. Antoniego oraz cały teren tzw. Pustelni zlokalizowanej w miejscowości Czatachowa, został wyłączony do odwołania z użytku liturgicznego, a na terenie parafii miejscowej bezterminowo zawieszono możliwość sprawowania liturgii poza miejscem świętym. 

Suspendowany ksiądz przejmuje pustelnię i utrudnia życie mieszkańcom wsi

Problem w tym, że Daniel Galus za nic ma wydany przez kościół oficjalny dokument i od kilku lat okupuje Pustelnię we wsi Czatachowa. Co więcej, założona przez niego wspólnota w tym miejscu rozrasta się i coraz śmielej żąda od mieszkańców wsi, aby się z niej wyprowadzili wchodząc z nimi w spór. Jak wynika z materiału opublikowanego przez Onet, mieszkańcy tej miejscowości czują się prześladowani i zastraszani przez wspólnotę. Najmocniej narzekają przede wszystkim właściciele działek, którzy sąsiadują ze wspólnotą i twierdzą, że ksiądz Daniel Galus uprzykrza im mocno życie. 

Ksiądz codziennie odprawia msze, a do tego różne modlitwy. To trwa po kilka godzin dziennie. Nie byłoby żadnego problemu, gdyby nie wystawiał wielkiego głośnika i transmitował tej mszy na całą wieś. Wystarczy, że wyjdę z domu albo otworzę okno i już muszę ich słuchać. Jestem cały dzień zmuszany do słuchania nabożeństw, chociaż nie mam na to żadnej ochoty. W ten sposób ci ludzie pogwałcają moją konstytucyjną wolność do religii - mówi w rozmowie z dziennikarzem Onetu Szymonem Piegzą jeden z nich. 

Podobne głosy słychać od innych mieszkańców, którzy mówią wprost, że nie mają problemów z tym, że wspólnota chce się modlić. Problemem jest to, że do uczestniczenia w tym "zmuszają" okolicznych mieszkańców. - Raz zapytałem jednego z członków tej grupy, po jaką cholerę puszczają to tak głośno. A on na to: żeby nas Bóg usłyszał - mówi innych mieszkaniec Czatachowy. 

To tylko wierzchołek góry problemów, jakie tworzy wspólnota. Z relacji Onetu wynika, że mieszkańcy skarżą się także na agresywne zachowanie pustelników i członków wspólnoty "Miłość i Miłosierdzie Jezusa". Jednemu z nich zniszczono ogrodzenie i ule. - W końcu na swojej posesji powiesiłem banery, na których napisałem: "Nie chcemy sekty w naszej wsi". Banery też zniszczyli - relacjonuje jeden z rozmówców dziennikarzowi Onetu. 

Problemy były zgłaszane służbom. Próbowano także rozmawiać z kontrowersyjnym księdzem, ale ten miał im powiedzieć, że albo się nawrócą, albo mają się wyprowadzić. Miał też twierdzić, że we wsi Czachowa będzie drugie Jerusalem. 

Ksiądz robi co chce, kuria nie reaguje

Mieszkańcy nie mają wątpliwości, że to, co ks. Galus nazywa wspólnotą, w ich odczuciu jest sektą. Największe oburzenie jest jednak w stronę kurii, która już dawno powinna zdecydowanie zareagować na to, co się wyprawia we wspólnocie. Mieszkańcy wielokrotnie interweniowali u metropolity częstochowskiego arcybiskupa Wacława Depo, że wspólnota na czele z księdzem Danielem Galusem zagraża mieszkańcom wsi. Jednak reakcji jak do tej pory brak. Zdaniem mieszkańców biskup powinien jak najszybciej eksmitować duchownego oraz pustelnię. 

Mieszkańcy, jak relacjonuje Onet, interweniowali u władz lokalnych, ale to jak zabawa w głuchy telefon, bowiem władze lokalne kierują pisma do kurii wskazując m.in. że nie mają narzędzi prawnych pozwalających im na ingerowanie w działalność religijną, ale sama kuria pozostawia te pisma bez żadnej odpowiedzi. 

Nie wszyscy są przeciw. Mieszkańcy wsi Czatachowa wspierają Galusa

O tym, jak problem ze wspólnotą jest skomplikowany, niech świadczy też sama postawa części mieszkańców wsi Czatachowa, która... mocno wspiera działania księdza Galusa. Sołtyska wsi, Zeniobia Cembrzyna podkreśliła w rozmowie z Onetem, że jest silna grupa mieszkańców broniących głośnych modlitw. Zdesperowani mieszkańcy spróbowali więc załatwić sprawę przez prawnika. O dziwo, kilka tygodni później dostali odpowiedź z kurii, ale niezbyt zadowalającą. Kuria przyznała co prawda, że teren pustelni należy do niej, ale nie jest nic w stanie zrobić, bowiem teren jest bezprawnie użytkowany przez księdza i wspólnotę. - Ksiądz oraz inne osoby przebywają na wskazanym terenie i zamieszkują budynki zlokalizowane w obrębie wskazanych nieruchomości bez zgody ich właściciela - wyjaśnił w piśmie, do którego dotarł Onet, kanclerz kurii ks. Marian Szczerba. W piśmie wskazał, że ks. Galus już trzy lata temu dostał nakaz opuszczenia pustelni i "mimo stanowczego protestu ze strony właściciela nieruchomości, uzyskał zameldowanie na pobyt czasowy".

Kuria... czuje się poszkodowana

W dalszej części kuria wskazuje, że sama jest w tej sytuacji poszkodowana, bowiem ich nieruchomość jest bezprawnie zajmowana przez wspólnotę i prowadzona jest tam działalność uciążliwa dla otoczenia. 

Taka odpowiedź sprawia, że mieszkańcy skierują sprawę do sądu. Sama kuria natomiast zapowiada, że spotka się z mieszkańcami. Ks. Mariusz Bakalarz z częstochowskiej kuii w rozmowie z Onetem zapewnia, że zostaną podjęte prawne działania zmierzające do odzyskania bezprawnie zajętego mienia. Do tego Ksiądz Daniel Galus ma zostać usunięty ze stanu kapłańskiego. 

Źródło: Onet

Śląsk Radio ESKA Google News