Szymon Pifczyk z "Kartografii Ekstremalnej" podjął się pogłębionej analizy demografii Śląska. Wyniki Narodowego Spisu Powszechnego nie kłamią: Górnośląski Okręg Przemysłowy się wyludnia.
- Przyznam szczerze, że wyniki spisu powszechnego w kontekście GOP-u przekroczyły moje najczarniejsze wizje. Spodziewałem się wprawdzie spadku liczby ludności i urealnienia ogólnej ludności w dół na poziomie aglomeracji, ale jednocześnie łudziłem się, że przynajmniej w Katowicach i Gliwicach ludność wg spisu będzie wyższa niż wg bilansu ludności.1 Rzeczywistość jest jednak brutalna - żadne z miast GOP nie ma więcej mieszkańców niż wg bilansu, a porównując do poprzedniego spisu, ubytek ludności jest wręcz większy niż w poprzednim okresie międzyspisowym dla niemal wszystkich powiatów GOP-u - komentuje Pifczyk.
I na dowód podaje przykład Zabrza i Bytomia. W pierwszym mieście jest o ponad 12 tys. mieszkańców mniej niż wskazuje na to bilans ludności. Dziś liczy sobie 158 tys. mieszkańców, a jeszcze na początku lat 90-tych było ich ponad 200 tys. W Bytomiu natomiast populacja spadła do 153 tys., czyli o blisko 90 tys. mniej niż pod koniec lat 80-tych.
- Ogółem 14 głównych miast aglomeracji śląskiej straciło ponad 163 tys. mieszkańców od 2011 roku, a ludność straciły nawet powiaty ziemskie okalające te miasta (-3,6 tys.), co jest o tyle ważne, że lokalni politycy pytani o to, czemu ich rzekomo świetnie prosperujące miasta masowo tracą mieszkańców odpowiadają, że to dlatego, że ludzie przenoszą się pod miasto - dodaje Pifczyk.
Przekrój ludności
Pifczyk wprost stwierdza, że w GOP (dzisiaj nazywanym Metropolią GZM) sytuacja demograficzna jest tragiczna. Problem stanowi nie tylko wyludnianie, ale i przekrój społczeństwa. W Krakowie, który stanowi naturalną konkurencję dla Śląska, mieszka mniej starych, a o wiele więcej młodych.
Powodów słabej demografii upatruje w niskiej dzietności, niskim napływie imigrantów zza granicy i ujemnym saldzie migracji wewnętrznych. I podaje przykład Katowic, gdzie jest o 25 proc. mniej urodzeń niż w podobnym ludnościowo Białymstoku.
Lepsza oferta studencka i zadbanie o estetykę miast może pomóc demografii Śląska
Rozwiązanie? Pifczyk podaje kilka sposobów na to, żeby demografię poprawić. Wszystkie wymagają jednak nieco wysiłku, a ich efekty i tak będą widoczne dopiero za 20-30 lat.
Po pierwsze, poleca skupić się na studentach. Śląskie uczelnie powinny prezentować wyższy poziom, by zwiększyć napływ młodych ludzi do miast. Należy zastanowić się nad budową kampusu, spójnego i na terenie jednego miasta, a nie kilku (przykład: Śląski Uniwersytet Medyczny).
Po drugie, warto zawalczyć o estetykę miast. Przestrzeń publiczna powinna być zadbana i czysta, porządek utrzymany, a chodniki równe. Tak, by poruszanie się po mieście sprawiało przyjemność, a nie trudność.
Zdaje się, że samorządy powoli dostrzegają problem, o czym może świadczyć uchwała krajobrazowa, kilka dni temu przyjęli bytomscy radni.
Metropolia powinna skupić się na przyciąganiu obcokrajowców i artystów
Pifczyk podnosi też, że Śląsk nie oferuje wielu możliwości rozwoju ani dobrej płacy. Jeśli w tym zakresie niewiele się zmieni, regionu nie zasilą młodzi ludzie, którzy mogliby poratować demografię. W Metropolii powinny powstawać nowe miejsca pracy, szczególnie dla osób wykształconych.
Równocześnie Pifczyk proponuje, by GOP poszedł "na całość" w przyciąganiu specyficznych kategorii nowych mieszkańców. Wśród nich podaje obcokrajowców, LGBT i artystów.
- Miasta GOP mogłyby wyjść naprzeciw imigrantom poprzez radykalne wyróżnienie się: stworzeniu de facto obszaru dwujęzycznego, polsko-angielskiego. Mam przez to na myśli np. zapewnienie anglojęzycznej obsługi w urzędach, rozkłady jazdy, anglojęzyczne drogowskazy i tym podobne - wyjaśnia autor.
Natomiast jeśli chodzi o mniejszości, Pifczyk powołuje się na przykład San Francisco, które z drugorzędnego miasta stało się centrum innowacji właśnie dzięki dużemu skupisku osób LGBT i artystów.
Demografii Śląska może pomóc również budownictwo komunalne. Tanie mieszkania przyciągną ludzi z innych województw, szczególnie młodych, którzy myślą o założeniu rodziny.