Obydwa przypadki zupełnie nic ze sobą nie łączy, poza jednym - pojazdy zostały doszczętnie spalone. Pierwszy spłonął w centrum Rybnika. Pojazd palił się tak mocno, że nad miastem unosiły się ogromne kłęby dymu. Przypadkowe osoby podejmowały próbę ugaszenia pojazdu na własną rękę, ale ogień zbyt mocno trawił pojazd i potrzeba było interwencji straży pożarnej. Pojazd palił się przed Starym Kościołem w Rybniku. Po ugaszeniu z auta nic nie zostało.
Drugi pojazd spalił się w niedzielę 14 maja na ulicy dworcowej w Lyskach. Do pożaru doszło około godz. 10. Choć strażacy pojawili się na miejscu pożaru bardzo szybko, to i tak było za późno. Ogień bardzo szybo strawił mercedesa.