Kontrola policja i sanepidu w ośrodku narciarskim w Szczyrku. Służby zaniepokojone tłumami narciarzy
Od początku wiadomo było, że ponowne otwarcie stoków narciarskich sprawi, że wiele osób ruszy w góry chcąc oddać się białemu szaleństwu. Szczególnie, że warunki ku temu są znakomite. Nikt jednak nie spodziewał się aż tak ogromnego tłumu narciarzy, który można było obserwować we wtorek, 16 lutego pod wyciągami ośrodka Szczyr Mountain Resort.
Zdjęcia narciarzy czekających w kolejce obiegły internet lotem błyskawicy i stały się przyczynkiem do dyskusji nad tym czy na stokach zachowane są wymogi sanitarne. Otwarte wciąż jest pytanie czy rządzący widząc takie obrazki nie będą skłaniali się do ponownego zamknięcia stoków narciarskich.
Sanepid przeprowadził kontrolę w ośrodku Szczyrk Mountain Resort
Po tym jak o tłumach pod wyciągami w Szczyrku zrobiło się głośno w całej Polsce, do akcji wkroczyli inspektorzy sanepidu, którzy w asyście policji przeprowadzili kontrolę na terenie Szczyrk Mountain Resort. Wnioski? Stwierdzono, że wśród osób oczekujących na wyjazd kolejką nie był zachowywany dystans społeczny, ale nie była wina ośrodka.
- Na ośrodek nie nałożono żadnych kar, ponieważ ta sytuacja nie jest zależna od niego. Nawał ludzi, którzy chcą skorzystać z dobrodziejstwa szusowania po stokach jest duży. To powoduje sytuację, w której dystans nie jest zachowywany – powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową bielski Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny dr Jarosław Rutkiewicz.
Zaznaczył zarazem, że jeśli w dalszym ciągu będzie tak dużo chętnych do korzystania ze stoków, to wątpliwym jest, by starania właścicieli ośrodków miały zasadniczy wpływ zachowanie bezpieczeństwa.
Szef bielskiego Sanepidu powiedział, że inspektorzy rozmawiali z odpowiedzialnymi za organizację ruchu w ośrodku wskazując możliwe – według nich – postępowanie, które zmniejszy ryzyko skracania dystansu.
- To m.in. wydłużenie wytyczonych płotkami miejsc, między którymi stoją oczekujący na wyjazd. (…) Mamy nadzieję, że to, co zasugerowaliśmy prowadzącym wyciągi wpłynie na poprawę sytuacji. Jestem jednak realistą: jeśli nadal będzie tak dużo ludzi, to dystans społeczny nie będzie zachowany. Sytuacja w mniejszym stopniu jest bowiem zależna od tego, jak się zachowuje ośrodek, a bardzie od ilości osób – powiedział dr Rutkiewicz.
Dyrektor dodał, że szczyrkowski ośrodek "zapewne nie będzie zdziwiony, jak w środę zobaczy" przedstawicieli Sanepidu.
We wtorek policja w ośrodku ukarała niektórych narciarzy za brak maseczek.
Dyrektor marketingu i sprzedaży oraz rzecznik prasowy SMR Michał Słowioczek po kontroli Sanepidu powiedział, że "ośrodek przeszedł ją pozytywne". "Kontrola nie wskazała żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu reżimu sanitarnego" – powiedział.
Przed południem Michał Słowioczek wskazywał, że przed wejściem do kolejki gondolowej na Halę Skrzyczeńską ustawione zostały specjalne bramki, których zadaniem jest "zwężać" i wydłużać kolejkę. Wymusza to większy dystans miedzy oczekującymi.
- Narciarze oczekując na wejście do wagonika są oddzieleni specjalnymi siatkami zabezpieczającymi, dzięki czemu utrzymują dystans. Gondola jest sercem ośrodka i tu się zawsze gromadzi najwięcej narciarzy. 10-osobowym wagonikiem możemy przewozić maksymalnie siedmiu narciarzy. To też powoduje, że kolejka jest nieco dłuższa. Nasz skipatrol na bieżąco zwraca uwagę na zachowanie dystansu i zakładanie maseczek – mówił.
Ok. godziny 16 narciarze powoli zaczęli opuszczać Szczyrk. Zaczęła się lekko korkować droga wyjazdowa od dolnej stacji kolejki do sygnalizacji świetlnej w centrum miejscowości. (PAP)