Ku pamięci taty
Braterska walka (3 x 2 minuty) była ozdobą rozgrywanej w jaworznickiej hali 5. edycji Turnieju Nadziei Bokserskich im. Janusza Gortata. Kibice powitali bohaterów pojedynku oklaskami i okrzykami „Dawaj Gortat, dawaj”. „To dzień z kategorii – niemożliwe nie istnieje” – witał wchodzących do ringu spiker.
Roberta dopingowała głośno młodzież z prowadzonej przez niego w Jaworznie akademii bokserskiej. „Robert, w wątrobę” – radził bez ogródek jeden z widzów. Bracia po walce byli bardzo zmęczeni. Po ostatnim gongu padli sobie w ramiona.
- Mam nadzieję, że rodzina Gortatów nie przyniosła dziś wstydu, a ten dodatkowy, mały show dał trochę radości widzom. Starałem się być bardzo dobrze przygotowany. Wieka szkoda, że tata tego nie widział – powiedział 40-letni Marcin Gortat, jedyny Polak w historii NBA, który awansował do jej finału.
Jego 11 starszy brat podkreślił, że pokazał, iż w jego wieku można wytrzymać w ringu trzy rundy z młodszym rywalem
- A Marcin się odgrażał, że dziadek nie da rady - śmiał się Robert.
A to nie jedyne widowisko
Kibice w jaworznickiej hali obejrzeli też pokazowy pojedynek pięściarski na wózkach. Jeden z zawodników Tomasz Wyszyński walczy w ten sposób na co dzień, jego rywalem był zawodnik Akademii Boksu Roberta Gortata Kacper Martyka, który wyjątkowo wystąpił w walce w pozycji siedzącej.
Solidna wymiana ciosów na siedząco trwała przez cztery półtoraminutowe rundy. Dużym wyzwaniem okazało się ulokowanie zawodnika i sędziego na wózkach w ringu. Obaj musieli się – przy pomocy trójki asystentów - położyć na plecach pod podniesionymi linami i przesunąć w tej pozycji, będąc cały czas na wózku. Ta walka też pozostała nierozstrzygnięta.
Zmarły w grudniu 2023 Janusz Gortat był dwukrotnym brązowym medalistą olimpijskim w boksie (1972 i 1976) i wicemistrzem Europy (1973).