Łukasz Piszczek wraca do trzecioligowego klubu. Jest jego najlepszą wizytówką
Legendarny piłkarz nie znosi próżni. Łukasz Piszczek wytrzymał zaledwie kilka tygodni bez zielonego boiska i już w ten weekend - według wstępnych zapowiedzi, ma wrócić nawet nie na ławkę trenerską, a na zieloną murawę. Zrobi to ponownie w LKS Goczałkowicach-Zdroju, czyli w klubie, w którym zaczęła się jego wielka kariera i gdzie tak naprawdę się skończyła po tym, jak jeszcze jako piłkarz zakończył przygodę z Borussią Dortmund. A że historia lubi się powtarzać, to Łukasz Piszczek po drugim zakończeniu przygody z BVB, kiedy był asystentem zwolnionego Nuriego Sahina, ponownie wraca do Goczałkowic-Zdroju, by wesprzeć swój ukochany klub.
Jak podkreślają media, był to ruch, którego każdy się spodziewał. A każdy się spodziewał tego, że po BVB wróci na ławkę trenerską śląskiego klubu by wspierać trenera w rundzie wiosennej. Nikt nie przewidział, że będzie to też powrót na boisko.
Ponowny debiut Piszczka w Goczałkowicach już w sobotę?
Jak informuje "Fakt", Piszczek dwa tygodnie temu wrócił do Katowic, gdzie mieszka, i ponownie zaczął się angażować w życie swojego klubu. - Łukasz wciąż jest tym samym normalnym chłopakiem, który przychodzi na treningi i daje z siebie wszystko - powiedział w rozmowie z "Faktem" jeden z piłkarzy LKS-Goczałkowice-Zdrój.
Piszczek jeszcze przed pójściem do BVB jako asystent Nuriego Sahina, pomagał z ławki piłkarzom z Goczałkowic, pełniąc tam rolę asystenta, jak również wspierając kolegów na boisku. Teraz znów wróci na trzecioligowe boiska, a pierwszy mecz ma rozegrać już 1 marca w wyjazdowym meczu przeciwko Stali Brzeg.
Łukasz Piszczek, tak jak poprzednio, będzie grał na pozycji środkowego obrońcy. Będzie chciał w ten sposób pomóc swojemu macierzystemu klubowi w walce o awans do II ligi. Do liderujących rezerw Śląska Wrocław przed rundą wiosenną LKS Goczałkowice-Zdrój traciły 8 punktów.