Koszmarny wypadek na A1. Zginęła rodzina z Myszkowa. Są nowe ustalenia

i

Autor: StopCham/archiwum Eski

Ktoś próbował dorobić się na tragedii rodziny z Myszkowa? W sieci pojawiła się zbiórka na adwokata

2023-09-28 9:23

Mecenas Łukasz Kowalski, pełnomocnik rodziny ofiar wypadku, przestrzega przed próbami żerowania na tragedii. Zbiórka, która pojawiła się w serwisie pomagam.pl, powstała bez porozumienia i zgody krewnych.

Nie milkną echa tragicznego wypadku na A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. 16 września osobowa kia uderzyła w barierki energochłonne i stanęła w płomieniach. Samochodem podróżowała rodzina z Myszkowa: Martyna, Patryk i ich 5-letni syn Oliwier. Spłonęli żywcem.

Z relacji świadków, strażaków i nagrań wynika, że w zdarzeniu brał udział jeszcze jeden samochód marki bmw. Jednak do tej pory policja nie postawiła nikomu zarzutów. Trwają czynności w sprawie, mundurowi prowadzą przesłuchania. Tymczasem krewni zmarłych mierzą się nie tylko z opieszałością służb i żałobą, ale także z oszustami, którzy próbują się dorobić na tragedii.

Kilka dni temu w serwisie pomagam.pl pojawiła się zrzutka zatytułowana: "wypadek na A1 - zbiórka na adwokata". Organizator chciał zebrać w tym celu 100 tys. zł. Na sytuację zareagował częstochowski adwokat mec. Łukasz Kowalski, którzy jest pełnomocnikiem rodziny ofiar wypadku.

Informuję, że w sprawie głośnego wypadku z dnia 16.09.2023 r. na odcinku Autostrady A1 w miejscowości Sierosław rodzina upoważniła do reprezentowania i występowania w sprawie wyłącznie moją osobę i pracowników Kancelaria Adwokacka - Adwokat Łukasz Kowalski. Jestem jedynym pełnomocnikiem i taki dokument znajduje się w aktach postępowania przygotowawczego. Nie jest prowadzona żadna zbiórka na rzecz ofiar wypadku. Wszelkie takie działania prowadzone są bez porozumienia i zgody rodziny. Prosimy zatem o ostrożność w dokonywaniu jakichkolwiek wpłat na prowadzone bez konsultacji z rodziną samozwańcze kwesty. Mogą one być finalnie oszustwem. Pogrążona w głębokim żalu rodzina odcina się od takich zbiórek i czeka na efekt czynności prowadzonego śledztwa przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim. W komentarzu jedna z prowadzonych zbiórek zupełnie bez wiedzy rodziny tragicznie zmarłych ofiar - napisał mec. Kowalski w komunikacie na Facebooku. 

Po tym, jak komunikat podchwyciły media, zbiórka została zablokowana.

Tragedia na A1. Żywcem spłonęła rodzina z Myszkowa. Kto jest sprawcą wypadku? 

Przypomnijmy: 16 września około godz. 20 na wysokości wsi Sierosław pod Piotrkowem Trybunalskim osobowa kia uderzyła w bariery energochłonne i stanęła w płomieniach. Samochodem podróżowała rodzina z Myszkowa: Patryk, Martyna i ich 5-letni syn Oliwier. Wszyscy spłonęli żywcem.

Strażacy, którzy pracowali przy gaszeniu pożaru informowali, że w wypadku brały udział dwa samochody: kia i bmw. Mimo to początkowo policja utrzymywała, że pojazdy nie mają ze sobą nic wspólnego. Dopiero kilka dni później w specjalnym oświadczeniu mundurowi stwierdzili, że przyjrzą się zachowaniu kierowcy bmw. W międzyczasie jego zachowaniu zdążyli się przyjrzeć internauci. Na podstawie nagrań i relacji świadków udało się ustalić najbardziej prawdopodobny przebieg zdarzeń.

Hipoteza jest taka: kierowca samochodu kia jechał lewym pasem, gdy tuż za nim nadjechało z wielką prędkością bmw. Kierowca bmw dał znak światłami i chciał wymusić ustąpienie pasa ruchu. Kierowca kii włączył kierunkowskaz i zaczął zjeżdżać na prawy pas. W tym momencie także kierowca BMW zjechał na prawo. Jechał z ogromną prędkością, więc nie zdążył zwolnić i staranował pojazd jadący przed nim. Samochód kia wpadł w barierki energochłonne i zapalił się. Kierowca BMW zatrzymał się na swoim pasie ruchu.

Internauci na tym nie poprzestali. Udało im się również zidentyfikować właściciela bmw. Na internetowych forach pojawiło się nawet jego nazwisko. Według internautów, jest on powiązany z policją, dlatego jeszcze nie został zatrzymany w sprawie wypadku. Jednak Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi temu zaprzecza.

Internauci dowiedzieli się również, że samochód był niedawno przerabiany w warsztacie, który specjalizuje się w podwyższaniu mocy silników. Miało to umożliwić kierowcy na rozpędzenie się nawet do 300 km/h. W środę 27 września minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że samochód marki bmw jechał z prędkością co najmniej 253 km/h.

Najważniejsze wiadomości ze Śląska

i

Autor: Marcin Twaróg Link: https://www.eska.pl/slaskie/