Czego życzą sobie księża przy kolędzie? Lista... zaskakuje
W całej Polsce trwa okres domowych wizyt duszpasterskich. Wierni, którzy zadeklarowali chęć przyjęcia księdza pod swój dach muszą jednak się liczyć z pewnymi wymogami, jakie księża mogą postawić. I to... jest coraz częstszy przypadek. Można wręcz powiedzieć, że niektórzy księża każą traktować siebie jak największe gwiazdy muzyki i jeszcze przez "wystąpieniem" w czyimś domu spełnić pewne warunki z coraz to obszerniejszej listy życzeń.
Ot w takiej Narwi np. ksiądz miał wymagać od pary 500 zł, natomiast od osoby samotnej 250 zł. No ale to w sumie nie lista życzeń, a koszt jaki trzeba ponieść licząc na wizytę duszpasterską w swoim domu, co tylko pokazuje, że w pewnych aspektach kolęda nie służy temu, aby wspólnie się pomodlić i dać mieszkańcom domu Boże błogosławieństwo i Pokój, tylko... spełnianiu pewnych życzeń duszpasterzy.
Księdza trzeba przywieźć, odwieźć i porządnie nakarmić
Są też takie parafie, gdzie księża bez ogródek stawiają listę życzeń, czy też wymagań jakie trzeba spełnić, aby odbyła się wizyta duszpasterska. Cennik z parafii w Narwi przy niektórych życzeniach to tyle, co nic. Zresztą pieniądze w kopercie nigdy nie były obowiązkowe, wbrew temu co niektórzy proboszczowie próbują sugerować. Dwa lata temu proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Przegiędzy w województwie śląskim zażyczył sobie, aby
o ile to jest możliwe, żeby przyjechać po mnie i po ministrantów autem 10 minut przed kolędą i potem nas odwieźć - powiedział wtedy ks. Kazimierz Cichoń.
Te słowa padły w czasie jednej z mszy, jednak na tym lista życzeń się nie skończyła, bowiem ważną częścią był... jadłospis.
Jeśli chodzi o posiłki, to z chęcią zjem, ale nie w każdym domu. Nie jestem w stanie w każdym domu coś zjeść, ani w co drugim, ale tak mniej więcej w połowie i na końcu z chęcią coś zjem. Natomiast ja jestem na diecie i niewiele mogę - poinformował wtedy.
Wyjaśnił nawet, co podać mu do picia. - Piję tylko zwykłą czarną herbatę bez żądnych dodatków. Jeszcze taką słabszą. To jest jedyne, co piję - mówił ksiądz po czym dodał: Jeśli chodzi o jakąś kolację, to najlepiej jest zimna płyta, bo wtedy zjem po prostu co tam mogę, wybiorę sobie pojedyncze rzeczy. Pieczywo białe bez dodatków.
"Dogadajcie się, kto mnie nakarmi i czym"
Ksiądz z woj. śląskiego to nie jedyny taki przypadek w Polsce. Są w Polsce parafie, gdzie księża traktują kolędę jako przyjemność, niż swój duchowy obowiązek wobec wiernych. Stąd też coraz mniej mogą zaskakiwać takie apele, jak ten z parafii św. Trójcy w Raciążu.
Bardzo proszę jeżeli będą posiłki, by się porozumieć między sobą – kto przygotowuje obiad lub kolację, aby nie było podwójnego jedzenia i nie łączyć ich z kawą – pojawiło się w ogłoszeniu - cytuje ogłoszenie portal lelum.pl
Co więcej, w ogłoszeniu można przeczytać nawet wytyczne dotyczące stroju domowników, jaki powinni mieć w czasie wizyty duszpasterza. Oczywiście ma on być jak najbardziej odświętny. Tamtejsze probostwo radzi również, aby w dniu wizyty księdza na kolędzie najlepiej wziąć sobie dzień wolny, aby jak najlepiej przygotować się do jego wizyty. Innym absurdem, jaki można w ogłoszeniu znaleźć, jest sposób przekazywania pieniędzy w czasie kolędy lub po niej.
Będą tak samo zbiórki comiesięczne od rodzin w kopertach jak w każdym roku - gdzie składamy na kolektę lub przynosimy do biura ze swoim imieniem, nazwiskiem i na co ofiara ta jest przeznaczona - czytamy w ogłoszeniu