WIADOMOŚCI

Kot pod maską samochodu w Czechowicach-Dziedzicach. Heroiczna walka fundacji i mieszkańców

2024-10-14 12:20

O zbłąkanym kotku poinformowano za pośrednictwem strony na Facebooku. Kobietom nie udało się złapać zwierzęcia, więc do akcji wkroczyła czechowicka fundacja "Mam kota na punkcie psa" z asystą mieszkańców osiedla. Z pomocą Policji niemal go schwytano, ale... kot był sprytniejszy. Na szczęście za drugim razem akcja się powiodła.

Około tygodnia temu na jednej z grup pojawił się wpis. Zaniepokojona mieszkanka znalazła błąkającego się kota na jednym z osiedli w Czechowicach-Dziedzicach.

- Po parkingu na osiedlu Manhattan biega mały kotek. Wystraszony, strasznie miałczy. Nie dał się złapać. Może komuś uciekł - napisała spotterka.

Dwie panie próbowały wyłapać chowającego się pod samochodem kociaka, ale bezskutecznie. Sprawą zainteresowała się lokalna fundacja "Mam kota na punkcie psa". 

W sobotę rano, fundacja wraz z pomocą mieszkańców z ulicy Dolnej ponownie podjęła akcję ratowniczą. Kot najpierw schował się pod maską Peugeota. Tutaj nieoceniona okazała się pomoc policji, której udało zlokalizować się właściciela pojazdu. Niestety mimo to, kotek-uciekinier zdołał czmychnąć po otworzeniu maski i pobiec w krzaki. Potem... wszedł pod maskę innego samochodu!

- Na nim jednak, szczęśliwym trafem, było ogłoszenie sprzedaży, dzięki czemu udało się skontaktować z właścicielem tego samochodu. - mówią przedstawiciele fundacji.

Tym razem jednak, kotek okazał się mniej sprytny, niż zdeterminowana jego złapaniem spontanicznie utworzona ekipa ratownicza.Kociak został wyciągnięty i obecnie jest zabezpieczony u państwa, którzy mieszkają przy ulicy Dolnej. Poszukuje jednak nowego domu.

- Kotek będzie z pewnością szukał nowych, odpowiedzialnych opiekunów. W tej sprawie prosimy o kontakt z nami pod numerem 530 882 223 - podaje czechowicka fundacja.

Kot ze słoikiem

Niedawno pisaliśmy o poprzedniej interwencji fundacji "Mam kota na punkcie psa". Waleczny kociak z Czechowic-Dziedzic przetrwał niemal 4 dni ze słoikiem na głowie. Był widziany w mieście, więc rozpoczęto poszukiwania. Trop prowadził do starej, blaszanej szopy, gdzie znaleziono go wciśniętego między zardzewiałe sprzęty.

Na widok człowieka kot zaczął uciekać w popłochu. W trakcie ucieczki zaczął obijać słoikiem na swojej głowie o otaczające go sprzęty. W trakcie szkło zaczęło się kruszyć, a w końcu pękło.

Narzucono na niego koc, dzięki został został przytrzymany i umieszczony w transporterze. Kolejne uratowanie przez fundację zwierzę.