Tomasz M. przed porwaniem 11-letniego Sebastian porwał też innego chłopca. Teraz Dawid przerywa milczenie. Szczegóły szokują
Wracamy do sprawy Tomasza M., który kilka tygodni temu przyznał się do porwania i zamordowania 11-letniego Sebastiana z Katowic. Tomasz M. już w 2008 roku porwał dziecko. Był to 10-letni wówczas Dawid, który dzisiaj prowadzi normalne życie, ma żonę i dziecko. Przed kamerą UWAGA TVN opowiedział o traumatycznych przeżyciach sprzed 13 lat.
- Zabrał mnie do piwnicy swojego salonu optycznego. Zaczął mi robić zdjęcia, kazał mi się rozebrać do naga. Powiedziałem, że nie, że nie dam rady. Schylił się, na chwilę odwróciłem, więc zacząłem uciekać. Podszedłem do drzwi, szarpałem, ale one były zamknięte. Złapał mnie i z powrotem zaniósł do tej piwnicy. Cały czas mam w głowie, co mi się wtedy mogło stać. Mogłem być na miejscu Sebastianka - mówił Dawid.
Tomasz M. wypuścił Dawida i dał mu swój numer
Ostatecznie dla Dawida ta historia nie skończyła się aż tak tragicznie. Tomasz M. wypuścił chłopca, dał mu też kartkę z numerem telefonu do siebie i zachęcał, żeby chłopiec jeszcze do niego wrócił. Ale to nie wszystko.
- Przy wysiadaniu z auta dał mi pieniądze, nie pamiętam ile. Mówił mi jeszcze, że jakbym miał kolegów i koleżanki, którzy byliby chętni, żeby zarobić, to miałem dać im ten numer. (...) Nie był agresywny. Byłem młody, nie myślałem o tym, co on mi może zrobić, nie znałem takich rzeczy - opowiadał w "Uwaga! TVN" Dawid.
Jak zakończyła się ta sprawa? Dawid o wszystkim powiedział mamie i Tomasz M. stanął przed sądem. Wyrok? Dwa lata w zawieszeniu na pięć lat. Niestety ten wyrok sądu nie powstrzymał Tomasza M. przed zbrodnią. Kilka tygodniu temu 41-letni mężczyzna porwał na ulicy 11-letniego Sebastiana z Katowic.
Tomasz M. przyznał się, że porwał i zamordował Sebastianka. Co więcej, chciał jego ciało zabetonować pod swoim garażem. Mężczyzna usłyszał już zarzuty. Trafił do aresztu, gdzie czeka na wyrok.
Tomaszowi M. grozi dożywocie.