W Katowicach korek na 102. kierowcom pozostaje puste hahaha
Można się śmiać, można sobie dworować, ale w zderzeniu z rzeczywistością dla kierowców jeżdżących po Katowicach jest to naprawdę pusty śmiech. To, że alternatywna nazwa dla stolicy województwa śląskiego to "Korkowice" nie może nikogo zaskakiwać. Nie powinien też ten fakt nikogo zaskakiwać, bo przez Katowice przebiegają niemal wszystkie główne arterie województwa śląskiego. Już nie wspomnimy o tym, że GOP to konglomerat wielu miast, w którym mieszka ponad 3 mln osób - większość zmotoryzowana. Poniedziałek 9 września, który był granicznym dniem, kiedy rozpoczęły się remonty i rozbiórki ważnych wiaduktów - tego w ciągu ulicy Bohaterów Monte Cassino przebiegającego nad S86, czy na ul. Bagiennej, który przebiega nad torowiskiem PKP.
Kierowcom w tej sytuacji pozostaje tylko jedno - cierpliwie stać w korku by dojechać do Sosnowca, Katowic czy w inny zakątek Śląska. Właściwie to też jest drugie - narzekanie w internecie i obwinianie wszystkich za obecny stan rzeczy. Kiedy się to czyta, trudno czasem się nie zgodzić, zwłaszcza gdy internauci trafnie wbijają szpilę mówiąc, że skumulowanie tak dużych remontów i to w okresie, kiedy zaczyna się jesienna słota, jest zbrodnią na mieszkańcach Katowic. Tak samo trudno nie przyznać im racji, kiedy mówią, że tak istotne inwestycje, które z założenia mają utrudniać wszystkim życie przez kilka następnych lat, powinny być przeprowadzane 24 godziny siedem w dni tygodniu, dzięki czemu uciążliwości może i by były, ale czas inwestycji znacząco się skrócił.
Katowice to nie Chiny, Śląsk to nie Azja
I choć jest w tym pewien sens i logika, to finalnie nie ma na to co liczyć. Stolica województwa śląskiego to nie są Chiny, gdzie przy wielu inwestycjach jednym z istotniejszych celów jest szybkość realizacji inwestycji. Oczywiście między bajki należy włożyć, że w kilka dni stawiane są wysokie budynki czy mosty, niemniej tempo prac jest tam powalające, ale dla Katowic - i w ogóle Europy nieosiągalne. Przyczyna? Zaczyna się od psucia głowy, czyli przetargów, które praktycznie we wszystkich przypadkach za główne kryterium mają cenę. I tą najniższą, a jak coś jest robione po taniości, to jest robione wolno i najczęściej źle. Dlatego też perspektywa zamknięcia kolejnych wiaduktów w centrum Katowic przez PKP, na umowne 3 lata to oczywisty pewnik, że ten okres będzie stale wydłużany. W końcu nawet mająca z założenia trwać bardzo krótko przebudowa torowiska na Rynku w Katowicach ciągnie się jak flaki w oleju.
Dlatego, choć do końca tygodnia teoretycznie "Korkowice" powinny być coraz lepiej przejezdne bo kierowcy już znają i wiedzą, co ich czeka, to za chwilę wszystko popsuje zamknięcie kolejnych wiaduktów w tym mieście.
Nowe terminy remontów wiaduktów Katowicach
Pierwszy pod nóż idzie wiadukt na ul. Granicznej już 23 września. Kolejne to:
- Mikołowska 7.10.2024
- Kłodnicka 30.09.2024
- Załęska, Przodowników 18.11.2024
W tym wszystkim najgorszy nie jest już nawet chaos, jaki powstaje w dzień rozpoczęcia prac na danym wiadukcie, a chaos informacyjny, jaki panuje w mieście. Bo tu, choć daty wyznaczono, nikt nic nie wie, nikt nie powie jak co będzie zamknięte, nie wyznaczy objazdów, nie oznakuje ich, nie przeprowadzi kampanii informacyjnej [na którą i tak jest już za późno]. Organizacja tego wszystkiego jest jak ten mem, w którym mąż pyta żonę, o co jej chodzi, a ona odpowiada krótko: "Domyśl się". I kierowcy będą się musieli niejednokrotnie domyślać, jak przejechać z punktu A do punktu B, a że takich będzie kilkadziesiąt tysięcy, to tak zwany "Szczyt korkowy" w Katowicach dopiero przed nami. I tu nie będzie już żartów.
Listen on Spreaker.