O sytuacji, do której doszło w czwartek 2 marca w Katowicach, poinformował fanpage "Krystyno, nie denerwuj matki".
Kobieta o imieniu Jolanta wracała z lotniska z Katowicach do Wrocławia. O godz. 18:49 na dworcu głównym wsiadła do autobusu linii 10. W trakcie jazdy ktoś ukradł jej plecak.
Złodziej pewnie liczył na łatwy łup. Nie mógł przewidzieć, co tak naprawdę znajduje się w środku. "Trzy lata onkologii w środku. Cała dokumentacja, wszystko co trzyma ją przy życiu i nadziei, że ten koszmar się kiedyś skończy" - przeczytamy w emocjonującym wpisie na Facebooku.
Kobieta od trzech lat walczy z nowotworem. Prze Katowice była tylko przejazdem - wracała właśnie z konsultacji onkologicznej w Turynie. Samolot lądował akurat w Pyrzowicach.
"Mamy w nosie osobę, która to zrobiła, serio, szukamy tylko worka dokumentów na nazwisko JOLANTA STANKOWSKA" - podkreśla autorka wpisu.
Kształt plecaka przypomina worek, można go zarzucić na jedno ramię. Ma szaro-czarny kolor i logo Juventusu. W środku poza dokumentacją znalazły się karty bankomatowe i dowód osobisty. Dostęp do nich został już zablokowany.