Katowicki sanepid cały czas sprawdza w jaki sposób trzech pacjentów z województwa śląskiego zaraziło się brazylijskim wariantem koronawirusa.
- Chodzi o osoby, u których zakażenie rozpoznano kilka tygodni temu. Potwierdziliśmy, że dochowano wówczas wszystkich obowiązujących w takich przypadkach procedur - pacjenci przebywali w izolacji, a osoby, z którymi się kontaktowali, odbyli kwarantannę - powiedział Polskiej Agencji Prasowej Śląski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny Grzegorz Hudzik, wskazując, że niedawne badania potwierdziły rodzaj wirusa, a nie sam fakt zakażenia nim konkretnych osób.
Zakażeni w kwietniu brazylijskim wariantem koronawirusa mieszkańcy woj. śląskiego to małżeństwo oraz niepowiązana z nimi osoba. Do niedawna nie było wiadomo, że za ich zakażenie odpowiada właśnie wariant brazylijski. Informację taką podało w miniony czwartek Laboratorium Genetyczne Gyncentrum w Sosnowcu, prowadzące projekt badawczy polegający na sekwencjonowaniu próbek pochodzących od losowo wybranych pacjentów woj. śląskiego. Wyniki dotyczyły próbek pobranych 9 i 10 kwietnia.
Sprawą zajął się sanepid, który jednak jak dotąd nie ustalił pierwotnego źródła zakażenia.
- W ramach dochodzenia epidemiologicznego przeprowadziliśmy pogłębiony wywiad z osobami, które przeszły zakażenie - dziś uznanymi za ozdrowieńców, jednak jak dotąd nie ustaliliśmy źródła zakażenia, czyli tzw. pacjenta zero - powiedział inspektor, porównując dociekania w tym zakresie do "szukania igły w stogu siana".
Grzegorz Hudzik zapewnił jednak, że sanepid będzie kontynuował starania dotarcia do możliwego źródła zakażeń, szukając w rozszerzonej grupie kontaktów osób, które przeszły zakażenie, oraz osób z ich otoczenia - rodzinnego i zawodowego.
Natomiast troje ozdrowieńców - choć czują się dobrze - przejdzie dodatkowe badania, mające wykazać, czy wirus nadal otrzymuje się w ich organizmach.
- Warto to sprawdzić, ponieważ zdarza się, że wirus długo nie daje za wygraną. W przypadku "rekordzisty" z naszego terenu wirus - choć mocno osłabiony i niezdolny już do zarażania - utrzymywał się w organizmie aż 48 dni - powiedział inspektor.
W ocenie Hudzika, laboratoryjne potwierdzenie, że wśród mieszkańców regionu, którzy przeszli zakażenie, są także osoby zarażone wariantem brazylijskim, należy obecnie traktować głównie w kategoriach informacyjnych - jako dowód na to, że w Polsce obecne są różne mutacje wirusa, w tym brazylijska i indyjska. Sanepid ma przy tym nadzieję, że uda się przynajmniej wytypować potencjalne źródło zakażenia wariantem brazylijskim.
- Przed nami żmudna i ciężka praca, ale warto ją podjąć - ocenił.