Nieznany mężczyzna zaczepił matkę z dzieckiem. "Chciał go brać na ręce"
Portal na Facebooku Katowice-Załęże.pl opisał niepokojącą sytuację, do jakiej miało dojść w dzielnicy Załęże przytaczając wpis jednej z matek, która opisała, co spotkało ją na ulicy.
Dzisiaj około godziny 18-ej w okolicach pizzerii Marcello na Gliwickiej jeden facet o ciemniejszej karnacji podszedł do mnie i na translatorze w telefonie napisał, że zakochał się w moim synu i chciał go brać na ręce. Ciągle nas obserwował i później był z dwoma o jaśniejszej karnacji niż on facetami, którym pokazywał na nas palcem. Kręcił się niedaleko placu zabaw na placu Londzina. Podobno zaczepiał też dwie dziewczynki - czytamy w poście.
Kobieta napisała również, że miała iść na policję. Mundurowi jednak nie zatrzymali mężczyzny bowiem nie mieli do tego podstaw i nie dopuścił się żadnego czynu karalnego.
- Czynności w tej sprawie prowadzi komisariat nr 7 na Osiedlu Tysiąclecia. Sprawdzamy otrzymane zgłoszenie. To, co jest opisane, nie ma znamion przestępstwa, jednak doskonale rozumiemy niepokój rodziców - mówi w rozmowie z Super Expressem podkom. Agnieszka Żyłka z KMP w Katowicach.
Choć więc do tej pory mężczyzna, poza wywołaniem niepokoju, nie dopuścił się żadnego przestępstwa, wpis kobiety wywołał ogromne poruszenie. W komentarzach od raz zaczęło się pojawiać zdjęcie tej osoby. Komentujący zaczęli też opisywać inne przypadki z nim w roli głównej.
Ponad miesiąc temu ten facet kręcił się w okolicach Placu Wolności trzy dni pod rząd, razem z koleżanką miałyśmy nawet wrażenie że chodzi za nami. Jednego dnia musiałyśmy wejść do tramwaju żeby go stracić. Stawał za nami za ławką, za drzewem, śmiał się prosto w twarz. Kontaktowaliśmy się z policją ale też powiedzieli, że nie podlega to żadnemu wykroczeniu - opisała pani Natalia.
W komentarzach można również przeczytać sugestie o tym, żeby "paru tatusiów podeszli i wytłumaczyli mu że to nie jego miejsce".
W ostatnim czasie to nie jedyna sytuacja, która wzbudza niepokój rodziców nie tylko w Katowicach. Niedawno na Osiedlu Tysiąclecia ktoś markerem pisał w windach, że zabije dziecko. Blady strach padł też na mieszkańców Siemianowic Śląskich, Piekar Śląskich czy Tarnowskich Gór, co ma związek z wypuszczeniem na wolność po 15 latach odsiadki "Cyklopa". Mężczyzna siedział w więzieniu za gwałt na siódemce dzieci.