Wyrok, który zapadł w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach jest prawomocny. Sędziowie nie mieli żadnych wątpliwości, ze Nowozelandczyk Bruce R przyczynił się do największej katastrofy budowlanej w historii Polski. Obrona Bruce R zapowiedziała po dzisiejszym wyroku złożenie kasacji do Sądu Najwyższego.
Hala MTK zawaliła się w styczniu 2006 r. - na dachu budynku o powierzchni hektara zalegała warstwa śniegu i lodu. Zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. To była największa katastrofa budowlana w dziejach powojennej Polski.
Śledczy, którzy badali katastrofę ustalili, że to zaniedbania wykonawców projektu hali doprowadziły do tragedii. Według ich ustaleń, zmniejszono liczbę wsporników i innych elementów wzmacniających dach, na którym miało też zalegać zdecydowanie zbyt dużo śniegu.
Po dzisiejszym wyroku czujemy niedosyt - mówiła zaraz po wydaniu wyroku Katarzyna Wychowałek-Szczygieł prokurator z prokuratury regionalnej w Katowicach.
- Uważamy, że rok sześć miesięcy pozbawienia wolności jest karą nieadekwatną do stopnia zawinienia tego oskarżonego - mówiła prokurator.
Sam Bruce R. nie poczuwa się do winy. Przed sądem przekonywał, że polegał głównie na swoich współpracownikach, bo sam rzadko przebywał w Katowicach. Sąd jednak zinterpretował to inaczej.
- Jego odpowiedzialność wynika z tego, że nie dochował należytej staranności, popełnił ten czyn w sposób nieumyślny. Oskarżony nie chciał, żeby do tego doszło, ale Oskarżony miał obowiązek przeanalizować informacje, które do niego docierały. Ciażyła na nim odpowiedzialność - uzasadniał sąd.
Polecany artykuł: