GKS Katowice - Arka Gdynia: Obrońcy strzelają, kibice świętują!
GKS Katowice pokonał na swoim stadionie Arkę Gdynia 4:1 w meczu, który obfitował w emocje i zaskakujące zwroty akcji. Trzy gole dla katowiczan zdobyli obrońcy, co jest rzadkością w piłce nożnej.
Koncentracja do ostatniego gwizdka kluczem do sukcesu
Gospodarze przystąpili do sobotniego spotkania zdeterminowani, by odnieść pierwsze ligowe zwycięstwo w tym sezonie. W poprzedniej kolejce, mimo dobrej gry, przegrali na wyjeździe z Legią Warszawa 1:3, tracąc dwa gole w doliczonym czasie gry. Trener Rafał Górak uczulał swoich podopiecznych na konieczność zachowania koncentracji do końcowego gwizdka sędziego.
W sobotę doszło do starcia drużyn prowadzonych przez dawnych współpracowników, bowiem szkoleniowiec gości był w przeszłości asystentem Góraka.
Dominacja od pierwszych minut
Pierwsza połowa należała zdecydowanie do gospodarzy. "Przycisnęli" od początku, nie pozwalali przeciwnikom wyprowadzić akcji ofensywnych i już po dziewięciu minutach prowadzili. Po wrzucie Mateusza Kowalczyka z autu w polu karnym Arki zagrał jeszcze Marcin Wasielewski, a do siatki z bliska trafił Arkadiusz Jędrych.
Ślązacy drugiego gola zdobyli znów po akcji rozpoczętej wrzutem Kowalczyka, niemal z tego samego miejsca. Tym razem podał w pole karne Alan Czerwiński, a wracający do formy po wielomiesięcznym leczeniu kontuzji Adam Zrelak "kropnął" pod poprzeczkę z narożnika pola bramkowego.
Kibice GKS Katowice bawią się na trybunach
Zobacz zdjęcia
Klemenz show po przerwie!
Krótko po wznowieniu gry Węglarza próbował zaskoczyć Bartosz Nowak potężnym uderzeniem z rzutu wolnego. Tym razem bramkarz Arki wyszedł z opresji, ale po chwili wyjmował piłkę z siatki. Wzdłuż bramki zagrał mocno Kowalczyk, a najlepiej znalazł się w tej sytuacji Lukas Klemenz, który pojawił się na murawie przed rozpoczęciem drugiej połowy.
Golem mogły się też zakończyć kolejne akcje miejscowych - strzał Jędrycha został obroniony, a Klemenz trafił w poprzeczkę. Niemoc gdyńskiej drużyny w defensywie trwała. Po centrze Nowaka z rzutu wolnego Klemenz ponownie dobrze wyskoczył do górnej piłki i po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
Szanse na zdobycie gola dla gości mieli Dawid Kocyła i Tornike Gaprindaszwili, jednak z ich uderzeniami z bliska poradził sobie Dawid Kudła i wynik się nie zmienił.
Górak chwali zespół i podkreśla znaczenie stałych fragmentów gry
Trener GKS Rafał Górak cieszył się, że jego zespół zagrał równie dobrze jak tydzień wcześniej z Legią, gdzie katowiczanie przegrali 1:3 po dwóch golach straconych w doliczonym czasie.
"Spotkanie z Arką było bardzo dobre w naszym wykonaniu. Chcieliśmy zachować powtarzalność, jeśli chodzi o naszą grę. Grając na swoich warunkach potrafiliśmy rywala zdominować i potwierdzić to bramkami. Zespół dobrze zareagował na straconego tuż przed przerwą gola. Wygraliśmy w pełni zasłużenie. Cieszymy się, bo punkty były nam naprawdę potrzebne" – stwierdził.
Przyznał, że wierzył, iż konsekwentna praca przyniesie wygraną.
"Adam Zrelak (wrócił po kontuzji, zdobył gola) pokazał, jak ważnym jest elementem zespołu i jak świetnym napastnikiem. Pracujemy nad stałymi fragmentami, drużyna była zdeterminowana, by wyciągnąć z nich jak najwięcej. Przy autach decydują detale. Mateusz Kowalczyk (wykonawca takich rzutów) potrafi „machnąć łapami”, byliśmy skuteczni w drugim tempie, nie zabrakło determinacji. Lukas Klemenz (dwa gole) zareagował tak, jak powinien to zrobić zawodnik, posadzony przez trenera na ławce rezerwowych" – podsumował Górak.
