Worek siana od Netflixa dla influencerów. Nietypowy gadżet promocyjny
Od kilku dni triumfy na Netflixie święci nowy polski serial 1670. To satyra osadzona w dawnych czasach satyra na współczesność. Serial zbiera od premiery bardzo dobre recenzje. Wielu recenzentów uważa nawet, że to najlepszy serial komediowy ostatnich lat. Netflix, jak to czasem ma w zwyczaju, postanowił najwyraźniej iść w klimat serialu z promocją i wysłał do influencerów drobny upominek nawiązujący trochę do tematyki serialu 1670. Był to worek siana, w którym znajdował się talerz oraz dokument napisany czcionką znaną z serialu i stylizowaną na tamte czasy.
Worek jest oczywistym nawiązaniem do czasów, w których rozgrywa się serial, ale też nawiązuje do słynnego już cytatu z serialu:
Co zaczyna się na "Ż" i po cichu włada Polską? Żyto!
Gadżetem od Netflixa pochwalił się m.in. Łukasz Muszyński z Filmwebu generalnie doceniając pomysł na promocję. Pomysł Netflixa skrytykowała natomiast inna influencerka, Olga Pawlikowska, która w serwisie Threads zapytała wprost, co z takim workiem żyta w ogóle można zrobić.
Worek żyta od Netflixa nietrafionym pomysłem?
Pod jej postem od razu zaczęła się dyskusja dotycząca nawet nie samej pomysłowości na nietypową promocję, ale tego, co właściwie z tym można zrobić i dlaczego to jest jednak nietrafiony pomysł na prezent. W tym temacie udzielili się twórcy kanału na YouTube jakbyniepaczec pisząc wprost, że:
Wyrzuca się niestety. Po tym jak spędziło się kwadrans łowiąc w worze talerz z inskrypcją, przy okazji rozsypując siano po całej chałupie. Różne presspaki widziałam, ale żodyn mnie tak nie wkurzył - napisali pod postem Pawlikowskiej, na co autorka odpowiedziała:
Dyskusja miała oczywiście swój ciąg dalszy. Jak zwróciła uwagę użytkowniczka o nicku madeleineevew, przynajmniej gadżet jest ekologiczny, "anie kolejny badziewny plastik".
Ale zmarnowane zboże to nadal odpad. Do tego dużych rozmiarów, jego transport był pewnie drogi, sporo zmarnowanej kasy - odpowiedziała Olga Pawlikowska.
Użytkownik introwazne stwierdził, że post infliencerki go rozbawił pisząc od razu, co można z tym siankiem zrobić
Ptaszki nakarmić. Na wieś wysłać.
Inny dodał, że skoro idą święta, to jest sianko do szopki pod choinką. "Jezuskowi będzie cieplutko". Dyskusję możecie poczytać w poniższej galerii.
Kocham, jak ludzie żyjący z dostawania rzeczy za darmo robią dramę, bo dostali za darmo coś, co im się nie spodobało xD influencerzy - sól tej ziemi xD - zakpił jeden z użytkowników.
Będzie im pasowało do tej słomy wystającej z butów - dodał inny.
Prezent w 100% pasujący do stylistyki serialu i drewnianego humoru - dostali worek siana (hajsu). Spece od marketingu dobrze wiedzą, że zrobi się wokół tego szum, więc reklama, a kosztowało relatywnie niewiele - zwrócił uwagę inny komentujący post.
Na dyskusję na swoim profilu w serwisie Threads zareagowała od razu Olga Pawlikowska pisząc, że:
Człowiek 12 lat nak..... na Instagramie i nic, zero dram, nudny człowiek. A po 5 dniach na Threads ma już swojego wyniesionego screena. Wprawdzie na poziomie nagłówka pudelka. Typie - nie ma dramy, ja nie dostałam żadnego worka, a w komentarzach dość merytorycznie gadamy o minusach przesyłek pr. Gdybyś czytał, a nie szukał sensacji, to byś wiedział
Polecany artykuł: