„Janosik” wraca do Częstochowy – po 20 latach urna z prochami spocznie w jego ukochanym mieście
Informację o ponownym pogrzebie jako pierwsze podało "Radio Fiat". Marek Perepeczko, aktor filmowy i teatralny, a także długoletni dyrektor Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie, zmarł 17 listopada 2005 roku. Miał 63 lata. Pochowany został w Warszawie, na Cmentarzu Powązkowskim, w grobie swoich rodziców.
Teraz – blisko dwie dekady po śmierci – urna z jego prochami zostanie przeniesiona do Częstochowy, miasta, które przez lata było jego domem. Ceremonia odbędzie się 25 października o godzinie 14.00 w kościele na cmentarzu św. Rocha. Uroczystościom będzie przewodniczył bp Antoni Długosz, przyjaciel teatru i duchowny szczególnie związany z częstochowskim środowiskiem artystycznym.
Ceremonia przeniesienia urny ma mieć charakter symboliczny i emocjonalny. To spełnienie niepisanego życzenia wielu przyjaciół, współpracowników i mieszkańców Częstochowy, którzy przez lata uważali, że aktor powinien spocząć właśnie tutaj – w miejscu, gdzie tworzył i żył.
Warszawskie Powązki – miejsce, które budziło emocje
Dotychczasowy grób aktora w Warszawie wielokrotnie był przedmiotem publicznej dyskusji. Spoczywał on w starym, piaskowcowym grobie, który z upływem lat niszczał i porastał mchem. Dla części fanów i miłośników jego twórczości był to widok bolesny – uznawano, że postać tej rangi zasługuje na godniejsze upamiętnienie.
Jednak Agnieszka Fitkau-Perepeczko, wdowa po aktorze, odnosiła się do tej krytyki z dystansem i ironią. W jednym z wywiadów dla portalu Plejada mówiła:
– Ludzie czasem nie mają pojęcia, o czym mówią. Twierdzą, że „grób Perypeczki” jest nieporządny, ale nie wiedzą nawet, jak napisać poprawnie nazwisko. Śmieję się z takich komentarzy – to kabarecik.
Choć jej słowa odbiły się szerokim echem, dyskusja na temat nowego miejsca pochówku aktora powracała regularnie. Dziś staje się faktem.
Częstochowa nigdy nie zapomniała o swoim dyrektorze
Mimo że Perepeczko był warszawiakiem z urodzenia, to Częstochowa stała się jego prawdziwym domem. Przez wiele lat kierował tamtejszym teatrem, tworząc z niego scenę o ogólnopolskim znaczeniu. Był człowiekiem niezwykle ciepłym, otwartym i bezpośrednim – ulubieńcem zarówno aktorów, jak i publiczności.
W 2014 roku przy alei Najświętszej Maryi Panny odsłonięto ławeczkę z jego podobizną, a w 2018 roku imieniem Marka Perepeczki nazwano jedną z ulic w centrum miasta. Na pobliskim bloku, w którym mieszkał, widnieje mural przedstawiający go jako Janosika – postać, która przyniosła mu nieśmiertelną popularność.
– Dla Marka rola Janosika była zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem. Przyniosła mu sławę, ale na długo przykleiła etykietę góralskiego zbójnika – wspominał jego przyjaciel sceniczny, Piotr Machalica, również dyrektor częstochowskiego teatru, który dziś spoczywa na tym samym cmentarzu.
Kim był Marek Perepeczko?
Marek Perepeczko urodził się 3 kwietnia 1942 na warszawskim Mokotowie. Od najmłodszych lat interesował się sportem – trenował wioślarstwo, koszykówkę i kulturystykę, co zapewniło mu imponującą sylwetkę i ekranową charyzmę. Ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną w Warszawie, po czym zadebiutował na scenie Teatru Klasycznego.
Był jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów, znanym przede wszystkim z roli legendarnego Janosika w kultowym serialu z lat 70. Występował także m.in. w filmach „Popioły” Andrzeja Wajdy, „Potem nastąpi cisza” Janusza Morgensterna czy „Pan Wołodyjowski” Jerzego Hoffmana.
W latach 80. przebywał w Australii, gdzie prowadził działalność kulturalną i teatralną. Po powrocie do Polski w 1989 roku związał swoje życie zawodowe z Częstochową. W latach 1997–2003 pełnił funkcję dyrektora tamtejszego teatru, ciesząc się ogromnym szacunkiem w środowisku artystycznym. Szeroka publiczność zapamiętała go także z roli komendanta Słoika w serialu „13 posterunek”.
Zmarł nagle na zawał serca w 2005 roku w Częstochowie. Spoczął na warszawskich Powązkach, jednak po 20 latach urna z jego prochami zostanie przeniesiona do Częstochowy – miasta, które stało się jego drugim domem.
