Lekarze z Katowic uratowali dwa życia jednocześnie
Sytuacja była niezwykle trudna i zagrażała życiu, dlatego ciężarną kobietą przetransportowano do Górnośląskiego Centrum Medycznego, gdzie wspólnie z medykami Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. Kornela Gibińskiego w Katowicach oraz Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II rozegrała się dramatyczna walka o życie kobiety i jej dziecka.
- Chcieliśmy ratować i dziecko, i mamę. Tylko że w naszym szpitalu nie ma oddziału ginekologii, czy neonatologii. Musieliśmy prosić o pomoc kolegów. Żeby wyjaśnić powagę sytuacji, powiem tylko, że w przypadku pęknięcia aorty umiera jeden procent na godzinę, czyli w ciągu doby niemal połowa pacjentów umiera - wyjaśnił dr Radosław Gocoł, ordynator oddziału kardiochirurgii w GCM.
Dziewczynka przyszła na świat przez cesarskie cięcie na sali kardiochirurgicznej, zupełnie nieprzystosowanej do pracy położników.
- Zdecydowaliśmy się najpierw przeprowadzić poród cesarskim cięciem, a po 10 dniach podjęliśmy się operacji kardiochirurgicznej mamy - powiedział prof. Tomasz Darocha, ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii GCM.
Choć medycy robili, co mogli, sytuacja wciąż była niebezpieczna.
- Pacjentka miała podane leki przeciwkrzepliwie. To powodowało, że w każdej chwili mógł być krwotok z macicy. Tak intensywny, że nie bylibyśmy w stanie pacjentki uratować - dodał prof. Krzysztof Nowosielski z UCK w Katowicach.
Specjaliści z GCM uratowali życie młodej mamy, lekarze z UCK nadzorowali poród, a zespół z GCZD zajął się noworodkiem.
Cud narodzin dzięki pracy lekarzy z trzech szpitali
Na szczęście dzięki specjalistom z trzech śląskich szpitali wszystko zakończyło się szczęśliwie. Ich zaangażowanie i doświadczenie opłaciło się. Dziś zarówno młoda mama, jak i jej córeczka, czują się dobrze. - Jest naprawdę wspaniale, jak na to co obie przeszłyśmy. Bardzo za to dziękujemy lekarzom, bo wiem, że mogło się to skończyć bardzo różnie – powiedziała pani Anna Moczała. - Córcię po raz pierwszy zobaczyłam, kiedy tylko byłam w stanie, czyli po dziewięciu dniach od mojej operacji - dodała.