Żmija ukąsiła dziecko w Beskidach. 12-latek trafił do szpitala
Ostatni weekend był dla beskidzkich ratowników GOPR bardzo pracowity. W sumie od piątku do niedzieli musieli interweniować aż 18 razy. Najpoważniejsze zdarzenie miało miejsce na bardzo popularnym szlaku w Bielsku-Białej. Na odcinku pomiędzy Szyndzielnią a Dębowcem żmija ukąsiła 12-letniego chłopca.
- Ratownicy dotarli na miejsce zdarzenia, zabezpieczyli dziecko i zwieźli do miejsca, z którego karetką zostało zabrane do szpitala - poinformował dyżurny ratownik Grupy Beskidzkiej GOPR, cytowany przez "Dziennik Zachodni".
Żmija ukąsiła dziecko na szlaku w Beskidach. Jak do tego doszło?
Żmija zygzakowata występuje w Polsce bardzo często na terenach podmokłych, ale też na skalnych rumowiskach, torfowiskach, lasach oraz właśnie w rejonie szlaków turystycznych. Zazwyczaj ten groźny wąż ucieka słysząc kroki turystów. Jednak kiedy nie ma drogi ucieczki to atakuje odruchowo - spina całe ciało, wygina się, głośno syczy, a następnie kąsi. Tak mogło być w przypadku 12-latka.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Prowadzi restaurację i nie wierzy w koronawirusa. "Jesteśmy świadomi jak wielkim oszustwem jest tak zwana pandemia covid19"
Co robić w przypadku ukąszenia żmii?
Specjaliści podkreślają, że w przypadku ukąszenia żmii zygzakowatej najważniejsze jest zachowanie spokoju, bo stres i nadmierne emocje sprawiają, że jad tego gada szybciej rozprzestrzenia się w krwioobiegu. Najlepiej unieruchomić miejsce ukąszenie i udać się do lekarza. Ukąszenie żmii jest najbardziej groźne w przypadku dzieci. Wtedy konieczne jest podanie antytoksyny.
Koronawirus w szkołach na Śląsku i w Zagłębiu. Tutaj lekcje odbywają się zdalnie [LISTA SZKÓŁ]
Plaga wypadków w Beskidach. Ratownicy mieli ręce pełne roboty
Ostatni weekend (12-13) września to było prawdziwe oblężenie turystów w Beskidach. Na szlakach były tłumy, pojawiło się wielu niedoświadczonych wędrowców i o wypadek było łatwo. Najgroźniejsze było ukąszenie 12-latka prze żmiję, ale to nie było jedyne zdarzenie.
W minionym tygodniu na terenie działania Grupy Beskidzkiej GOPR ratownicy interweniowali w 23 wypadkach (w weekend 18 zdarzeń). Na pomoc wyruszali dyżurni z Centralnej Stacji Ratunkowej, Markowych Szczawin, Hali Skrzyczeńskiej, Leskowca, Przysłopu pod Baranią Górą oraz ratownicy biorący udział w wyprawach poszukiwawczych.
- Doszło do kilku poważnych wypadków turystycznych, m.in.: ukąszenie przez żmiję 12-letniego dziecka na szlaku pomiędzy Dębowcem a Szyndzielnią, uraz głowy 5-latka w rej. Hali Skrzyczeńskiej oraz bolesne złamanie kości podudzia u turystki schodzącej z Kołowrotu w stronę dolnej stacji Kolei Linowej Szyndzielnia - informują ratownicy GOPR.
Wypadki rowerowe w Beskidach i nieprzygotowani turyści
W sumie w ostatnim tygpdniu ratownicy wyjeżdżali do kilkunastu wypadków rowerowych, w tym do urazu klatki piersiowej rowerzysty na trasie RockNRolla, otwartego złamania kończyny górnej na trasie SahAira czy urazu wielonarządowego pod Baranią Górą.
Prowadzili również 3 wyprawy ratunkowo-poszukiwawcze, w których wzięło udział ponad 100 osób: zaginięcie w rej. Skawicy (szczegóły w niedawnym poście), Babiej Góry oraz Gomułki (rejon Zwardonia). Wszystkie zakończyły się odnalezieniem w terenie zabudowanym.
- Żadna z poszukiwanych osób nie miała ze sobą telefonu komórkowego, dlatego apelujemy: wybierając się w góry, zadbajcie o niezbędne wyposażenie Waszego plecaka - apelują ratownicy.