Do niezwykle niebezpiecznego zdarzenia doszło w czwartek, chwilę przed południem, na autostradzie A1 w kierunku Warszawy. Na wysokości węzła Kamieńsk w powiecie piotrkowskim, samochód przewożący wiceministra infrastruktury, Przemysława Koperskiego, znalazł się na kursie kolizyjnym z pojazdem jadącym pod prąd. Konsekwencje mogły być tragiczne.
Horror na A1. Wiceminister o krok od tragedii przez pirata w BMW!
Sytuacja rozegrała się w mgnieniu oka. Samochód ministerialny poruszał się lewym pasem, wyprzedzając inne pojazdy. Nagle, z naprzeciwka, pojawiło się BMW, którego kierowca zignorował wszelkie zasady bezpieczeństwa i pędził prosto na nich.
Polecany artykuł:
Poruszaliśmy się lewym pasem z prędkością ok. 140 km/h, wyprzedzając ciężarówki, gdy nagle na wprost nas pojawiło się pędzące na czołówkę auto. Kierowca ministerstwa zareagował w ułamku sekundy i zachował zimną krew - Panie Grzegorzu, jeszcze raz z serca Panu dziękuję. Bandyta drogowy mógł zebrać dzisiaj śmiertelne żniwo - relacjonuje wiceminister Przemysław Koperski.
Tylko przytomność umysłu i niezwykłe umiejętności kierowcy resortowego zapobiegły czołowemu zderzeniu, które przy prędkości obu pojazdów niemal na pewno zakończyłoby się fatalnie. Manewr wykonany w ostatniej chwili pozwolił uniknąć zderzenia z kierowcą BMW jadącym pod prąd.
Policja zatrzymała kierowcę samochodu
Na miejsce zdarzenia natychmiast po zgłoszeniu incydentu skierowano motocyklowy patrol piotrkowskiej drogówki. Wkrótce po pierwszym zawiadomieniu, funkcjonariusze otrzymali kolejne zgłoszenie.
Tym razem informacja dotyczyła porzuconego pojazdu – bmw stało częściowo na lewym pasie ruchu w kierunku Gdańska, a częściowo na pasie zieleni. Policjanci szybko odnaleźli wskazany samochód. Drzwi pojazdu były otwarte, a w stacyjce znajdowały się kluczyki. W pobliżu, po pasie zieleni w kierunku Gdańska, poruszał się pieszo mężczyzna, jak się okazało, kierowca bmw. Mężczyzna był pobudzony, zachowywał się irracjonalnie i mówił nielogicznie, twierdząc, że "idzie do Gdańska".
Z uwagi na jego stan, stwarzanie zagrożenia oraz podejrzenie, że może znajdować się pod wpływem środków odurzających, funkcjonariusze podjęli decyzję o zatrzymaniu 40-latka. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy, jednak została pobrana od niego krew do dalszych badań. Po wykonaniu niezbędnych czynności mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Policjanci ustalili, że 40-latek poruszał się autostradą A1 pod prąd przez 26 kilometrów. Po tym czasie zawrócił, zajeżdżając drogę innym kierowcom, a następnie opuścił pojazd.
Mieszkaniec Dąbrowy Górniczej wkrótce odpowie za swoje skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie. Za stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym może grozić mu do 3 lat pozbawienia wolności.
Błyskawiczna reakcja i policyjny pościg. Co grozi nieodpowiedzialnemu kierowcy?
Natychmiast po zdarzeniu wiceminister Koperski powiadomił odpowiednie służby. Dzięki szybkiej interwencji policji, sprawca tego skrajnie niebezpiecznego incydentu został namierzony i zatrzymany. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, około 40-letni mężczyzna kierujący BMW próbował jeszcze uciekać przed funkcjonariuszami, co dodatkowo pogarsza jego sytuację. Za spowodowanie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz jazdę pod prąd na autostradzie grożą mu bardzo poważne konsekwencje. Oprócz wysokiego mandatu i punktów karnych, sprawa może trafić do sądu, gdzie może zostać orzeczony nawet zakaz prowadzenia pojazdów. Takie zachowanie na drodze jest absolutnie niedopuszczalne i musi spotkać się ze stanowczą reakcją.
Wiceminister apeluje do świadków lub osób, które posiadają nagranie z jazdy pod prąd kierowcy BMW o kontakt z Komendą Powiatową Policji w Piotrkowie Trybunalskim lub najbliższą jednostką policji.
