Wojewoda zdjął Szewczyka, Katowice ściągnęły Kaczyńskich
Kwestia patronatu nad placem przed katowickim dworcem wróciła na tapet wiosną zeszłego roku, kiedy służby wojewody zawiesiły tam tabliczkę z nazwiskiem "Marii i Lecha Kaczyńskich". Jednak gołym okiem było widać, że wygląda inaczej niż miejskie oznakowanie.
Jak wtedy tłumaczyła ówczesna rzeczniczka prasowa wojewody śląskiego Alina Kucharzewska, Katowice zaniechały sprawę, a co więcej - zignorowały wielokrotne prośby o podanie odpowiednich parametrów wykonania tabliczki.
W odpowiedzi magistrat zaprzeczył, jakoby doszło do zaniechania i jeszcze tego samego dnia wezwał urząd wojewódzki do dostosowania oznakowania do obowiązującego wzoru. Gdy wojewoda nie odpowiedział na wezwanie, pracownicy MZUiM ściągnęli tabliczkę i odnieśli ją do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Wojewoda śląski z PiS doniósł na pracowników urzędu w Katowicach
Okazuje się, że to wcale nie był koniec sprawy. Nowy wojewoda śląski Marek Wójcik z Platformy Obywatelskiej odkrył, że jego poprzednik doniósł do prokuratury na katowickich drogowców.
Zdaniem Wieczorka pracownicy MZUiM dokonali przestępstwa polegającego na przekroczeniu uprawnień. Powołał się przy tym art. 231 par. 1 Kodeksu karnego: "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
We wrześniu Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód odmówiła wszczęcia śledztwa. Wojewoda Wieczorek odwołał się w tej sprawie do sądu. Jej rozpatrzeniem miał się zająć Sąd Rejonowy Katowice-Zachód w Katowicach. Jednak nowy wojewoda Marek Wójcik wycofał wniosek swojego poprzednika, co oznacza, że sąd nie musi się już zajmować sprawą.
Batalia o nazwę placu przed dworcem w Katowicach
Sprawa nazwy placu przed katowickim dworcem ciągnie się już od kilku lat. Wszystko zaczęło się w 2017 roku, kiedy wojewoda śląski Jarosław Wieczorek z PiS w myśl tzw. ustawy dekomunizacyjnej zmienił patrona placu z "Wilhelma Szewczyka" na "Marii i Lecha Kaczyńskich". Podparł się przy tym m.in. opinią IPN, który stwierdził, że śląski pisarz był symbolem komunizmu.
Zmiana ta jednak nie przypadła do gustu Katowicom i tak zaczęły się długie przepychanki sądowe. Władze miasta zaskarżyły decyzję wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, który przyznał im rację. W odpowiedzi wojewoda złożył skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który uznał jego rację. Dlatego też od 2019 roku plac przed dworcem oficjalnie nosi nazwę "Marii i Lecha Kaczyńskich".