25 lat więzienia za zabójstwo młotkiem na Placu Orląt Lwowskich w Częstochowie

Zabójstwo młotkiem w Częstochowie

Tragedia, która wstrząsnęła mieszkańcami Częstochowy wydarzyła się 24 czerwca 2022 roku. Dawid B. i Jordan M. przebywali w mieszkaniu znajomej, gdzie wspólnie pili alkohol. Dawid B. w czasie imprezy wielokrotnie dzwonił do swojej partnerki, która przebywała na Placu Orląt Lwowskich w Częstochowie. Jak ustalono w toku śledztwa, mężczyzna groził kobiecie i żądał, by wróciła do domu. Mówił też, że  jeżeli go nie posłucha, to przyjedzie tam i zrobi komuś krzywdę. 

Po pewnym czasie Dawid B. przyjechał na Plac Orląt Lwowskich. Towarzyszył mu Jordan M. Uzbrojony w młotek B. zaczął się awanturować, wyzywając swoją partnerkę i obecnych tam mężczyzn.

W pewnym momencie Dawid B. kilkukrotnie uderzył jednego z mężczyzn młotkiem w głowę i szyję, co skutkowało zatrzymaniem krążenia i zgonem 49-latka. Po zdarzeniu sprawcy oddalili się z Placu Orląt Lwowskich i ukryli się w mieszkaniu znajomej, gdzie zostali zatrzymani przez policjantów jeszcze tego samego dnia wieczorem - relacjonuje prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci 49-latka były poważne obrażenia głowy.

25 lat więzienia za zabójstwo. Wyrok w sprawie z Placu Orląt Lwowskich w Częstochowie

Dawid B. został skazany na 25 lat więzienia

Prokuratura Rejonowa Częstochowa-Południe w czerwcu 2023 roku skierowała do Sądu Okręgowego w Częstochowie akt oskarżenia przeciwko 35-letniemu Dawidowi B., zarzucając mu zabójstwo, groźby karalne, naruszenie nietykalności cielesnej i zniszczenie mienia. W tej sprawie w listopadzie 2024 roku Sąd Okręgowy w Częstochowie skazał mężczyznę na karę łączną 25 lat pozbawienia wolności oraz nakazał mu zapłatę 40.000 zł zadośćuczynienia na rzecz żony ofiary.

Zarówno prokurator, który domagał się kary dożywotniego pozbawienia wolności, jak i obrońca Dawida B. zaskarżyli wyrok. Jednak Sąd Apelacyjny w Katowicach 9 czerwca 2025 roku utrzymał wyrok w mocy, nie uwzględniając apelacji żadnej ze stron.

W trakcie śledztwa Dawid B. nie przyznał się do zabójstwa, twierdząc, że nie chciał zabić pokrzywdzonego, a jedynie zrobić mu krzywdę. Jednak zebrany materiał dowodowy, w tym zeznania świadków i wyniki sekcji zwłok, nie pozostawiły wątpliwości co do jego winy. Mężczyzna był  w przeszłości wielokrotnie karany. Sprawa Jordana M., który towarzyszył Dawidowi B. na Placu Orląt Lwowskich jest obecnie rozpatrywana w odrębnym procesie.