17-latek kierował autobusem w Knurowie. Przed sądem odpowie kierowca, który mu na to pozwolił

2025-07-24 15:51

Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód w Gliwicach skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Sebastianowi P. Kierowca gliwickiego PKM wpuścił 17-latka za kierownicę autobusu. W wyniku szaleńczej jazdy nieletniego jeden z pasażerów doznał obrażeń.

Osoba nieletnia prowadziła autobus komunikacji miejskiej

i

Autor: ZTM/ Materiały prasowe

Knurów: Kierowca autobusu odpowie za narażenie pasażerów

Historia wydarzyła się 9 września 2024 roku w Knurowie. Gliwicka komenda przyjęła zgłoszenie o incydencie w autobusie miejskim. Z relacji zgłaszającego wynikało, że kierowca zbyt gwałtownie zahamował. W efekcie jeden z pasażerów doznał obrażeń. 

Na miejsce przyjechała policja, która zajęła się poszkodowanym, a następnie wzięła się za wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Uwagę funkcjonariuszy zwrócił jeden z kierowców, który wyglądał zbyt młodo jak na posiadacza prawa jazdy. Intuicja ich nie zawiodła – okazało się, że mężczyzna ma 17 lat. Za kierownicą autobusu pozwolił mu usiąść 23-letni Sebastian P., zatrudniony w Przedsiębiorstwie Komunikacji Miejskiej w Gliwicach na stanowisku młodszego kierowcy autobusu.

Obaj kierowcy – legalny i nielegalny – tłumaczyli się, że manewr był konieczny, by uniknąć zderzenia z innym pojazdem. Policja jednak nie kupiła ich tłumaczeń i wszczęła śledztwo w sprawie incydentu, które nadzorowała Prokuratura Rejonowa Gliwice-Zachód w Gliwicach.

Kierowcy autobusu grozi do 8 lat więzienia

W toku śledztwa ustalono, że nieletni kierujący podczas jazdy przekraczał prędkość, gwałtownie hamował i ogólnie nie panował nad pojazdem. W konsekwencji jeden z pasażerów autobusu został wyrzucony z miejsca siedzącego i uderzył w szybę przy drzwiach autobusu.

Zarzuty w sprawie usłyszał Sebastian P. Do Sądu Rejonowego w Gliwicach trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie. Jest on oskarżony o przestępstwo sprowadzenia niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i spowodowanie wypadku. 23-latek nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa i złożył wyjaśnienia. Przy czym – jak podkreśla prokuratura – przedstawiona przez niego wersja nie znajduje potwierdzenia w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym. 

Sebastianowi P. grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. Został też zwolniony z pracy dzień po incydencie. 

Śląsk Radio ESKA Google News