Działania raciborskich kryminalnych po raz kolejny dowodzą, że przed wymiarem sprawiedliwości nie da się uciec na długo. Funkcjonariusze z Raciborza wpadli na trop 40-letniego mieszkańca Żor, za którym wydano list gończy. Mężczyzna miał na swoim koncie wyrok, jednak zamiast stawić się do zakładu karnego, postanowił zniknąć. Jak się okazało, jego plan na uniknięcie odpowiedzialności był równie desperacki, co nieskuteczny.
Zaskakujący finał policyjnych poszukiwań. Mężczyzna ukrył się w kurniku
Policjanci z wydziału kryminalnego raciborskiej komendy ustalili, że poszukiwany mężczyzna może ukrywać się na terenie jednej z posesji w Żorach. Nie zwlekając, udali się pod wskazany adres, by zweryfikować te informacje. Na miejscu drzwi otworzył im kolega 40-latka. Mężczyzna z kamienną twarzą oświadczył, że jest w mieszkaniu zupełnie sam.
Jednak doświadczenie i policyjna intuicja podpowiadały mundurowym, że to nie może być prawda. Nie dali wiary jego słowom i postanowili dokładnie sprawdzić całą posesję. Przeszukanie rozpoczęło się od budynku mieszkalnego, ale tam nikogo nie znaleziono. Funkcjonariusze nie zamierzali jednak odpuszczać. Ich uwaga skupiła się na budynkach gospodarczych. To właśnie tam, pośród gdaczących kur, rozegrała się ostatnia scena tego pościgu. W trakcie sprawdzania terenu okazało się, że poszukiwany listem gończym 40-latek, licząc na uniknięcie odpowiedzialności, schował się przed nimi w… kurniku.
Z kurnika do więzienia
Zaskoczony mężczyzna był kompletnie bezradny. Jego kreatywna kryjówka okazała się pułapką. Nie stawiał oporu podczas zatrzymania i został natychmiast przewieziony do jednostki policji. Stamtąd trafił prosto do zakładu penitencjarnego.
Najbliższe 1,5 roku więzienia spędzi za kratkami, odbywając zasądzony mu wcześniej wyrok. Historia ta jest kolejnym dowodem na skuteczność policji i przypomnieniem, że próby ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości zazwyczaj kończą się w ten sam sposób – zatrzymaniem. Nawet najbardziej kreatywna kryjówka nie jest w stanie zapewnić bezkarności.