Ostatnie dni przyniosły spore emocje wśród żorskich restauratorów. Część z nich, zainteresowana wystawieniem ogródków na rynku, poczuła się oszukana, gdy na płycie rynku pojawiły się donice z nasadzeniami, a następnie ogrodzono teren w pobliżu jednego z lokali.
Żory: Restauratorzy czują się pominięci
Jeden z restauratorów w rozmowie z ESKĄ wyraził swoje oburzenie:
Nic nas nie informowali. My cały czas czekaliśmy na przetarg. Oni bardzo dobrze wiedzieli, że to już wszystko jest ogarnięte, wynajęte i nawet nie chcieli nas informować na ten temat - mówi przedsiębiorca, który był zainteresowany wystawieniem ogródka.
Według relacji restauratorów, dowiedzieli się oni, że decyzja o wynajmie terenu została już podjęta przez prezydenta miasta, który miał wybrać "dobrą propozycję". Jednak czym była owa "dobra propozycja", nikt nie jest w stanie wyjaśnić.
Inna restauratorka dodaje, że sytuacja ta prowadzi do "niezdrowej konkurencji" między przedsiębiorcami.
Biały kolor zakazany? Dziwne zasady
Kolejną kwestią sporną jest kolorystyka nowych elementów na rynku. Z nieoficjalnych źródeł wynika, że w przeszłości biały kolor był zakazany w tym miejscu, a właściciele ogródków nie mogli używać infrastruktury w tym kolorze. W tym roku jednak zakaz ten wydaje się nie obowiązywać, przynajmniej według innych restauratorów, którzy wskazują, że ogródki restauracji, która już się wystawiła n żorskim rynku, są właśnie w kolorze białym. Jednak... - Powiedziano nam, że jest to kolor ecru, a więc nie biały – wyjaśnia nam jeden z przedsiębiorców.
W całej sytuacji chodzi tak naprawdę o kilka istotnych rzeczy. Przede wszystkim restauratorzy czują się niesprawiedliwie potraktowani przez żorski magistrat, który - według nich, blokuje im możliwość wystawienia się ze swoimi ogródkami na rynku. Co więcej, urząd nagina własne zasady w stosunku do jedynego obecnie restauratora, który już rozstawił się na rynku choćby w kwestii zakazanych kolorów ogródków. W ten sposób ograniczana jest możliwość ich zarobku. Ponadto zauważają, że większa liczba ogródków to nie tylko konkurencyjność, ale zwiększenie oferty w centrum miasta i szansa na przyciągnięcie większej liczby klientów, a co za tym idzie - ożywienie żorskiego rynku.
Stanowisko miasta w sprawie ogródków gastronomicznych w Żorach
O komentarz w sprawie poprosiliśmy Adriana Lubszczyka, rzecznika prasowego Żor. Wyjaśnił on, że miasto nie ma obowiązku przeprowadzania przetargu na ogródki gastronomiczne, zwłaszcza jeśli przedsiębiorca prowadzi lokal w sąsiedztwie rynku.
Jeżeli chodzi o ogródki gastronomiczne na rynku, no to nie ma obowiązku przeprowadzenia procedury przetargowej, w szczególności jeżeli taki ogródek gastronomiczny w sąsiedztwie swojego lokalu chce prowadzić przedsiębiorca, który ma lokal na rynku – powiedział w rozmowie z ESKĄ Adrian Lubszczyk.
Rzecznik dodał, że dla miasta ważniejszy jest wizerunek rynku i poprawa jakości przestrzeni publicznej niż sam zarobek. Stawki za wynajem ogródków są regulowane zarządzeniem prezydenta miasta i można je wynająć w procedurze pozaprzetargowej. Dodał na koniec, że każdy restaurator, który ma swój lokal w obrębie rynku, ma takie samo prawo do wystąpienia z ofertą. Przedsiębiorcy zapytani, dlaczego nie złożyli oferty odpowiedzieli zgodnie, że nie wiedzieli, że jest taka możliwość.
- Przecież zawsze było tak, że muszą być przetargi na wszystko żeby nie było "kolesiostwa" - powiedziała nam przedsiębiorczyni.
Co z imprezami na rynku w Żorach?
Jest jeszcze jedna, ciekawa kwestia. Jedyny restaurator na rynku rozstawił się w miejscu, gdzie zawsze była stawiana scena w czasie imprez masowych. Jak się dowiedzieliśmy, w najbliższym czasie nie są planowane żadne duże wydarzenia.
Inne imprezy niemasowe będziemy w stanie przeprowadzić w troszkę innej lokalizacji rynku, ponieważ też do tego przygotowujemy teren – zapewnił rzecznik.
Rzecznik dodaje, że imprezy nie są zagrożone, w szczególności Święto Ogniowe, czyli największa i unikatowa impreza dla miasta. Odbędą się w miejscu gdzie znajduje się drewniany domek handlowy. Zostanie przesunięty w inne miejsce. Do tego przerośnięty i wysuszony krzak, który rośnie w pobliżu, zostanie wycięty. Dzięki temu powstanie scena mniejsza, niż w czasie poprzednich wydarzeń. Rzecznik uspokaja, że