Cała historia zaczęła się w sobotę 14 stycznia na ul. Pszczyńskiej w Żorach. Kierowca Chevroleta Spark będącego na czeskich rejestracjach na widok policji gwałtownie zmienił kierunek jazdy i zaczął uciekać w stronę centrum Żor. W trakcie ucieczki złamał sporo przepisów i stworzył realne zagrożenie na drodze. Przy wsparciu drugiego patrolu pojazd został zatrzymany na ulicy Francuskiej. W samochodzie mundurowi znaleźli narkotyki. Kierujący był trzeźwy, a badanie krwi stwierdzi, czy nie kierował pod wpływem środków odurzających.
Tym samym pojazdem podróżowała druga osoba, która w trakcie pościgu zdołała uciec. Policjanci znaleźli go następnego dnia, bowiem 23-latek w niedzielę 15 stycznia na jednej ze stacji paliw zaczepiał ludzi i bezskutecznie prosił o pieniądze. W pewnym momencie wsiadł do samochodu nieznajomej kobiety biorąc wąż z dystrybutora paliw i oblał ją oraz wnętrze samochodu żądając, aby kobieta jak najszybciej opuściła swój pojazd. Przez cały czas trzymał w dłoni zapalniczkę i groził, że ją podpali. Kobieta zaczęła wołać o pomoc a na jej szczęście, w pobliżu był nowo przyjęty policjant, który jest w trakcie szkolenia podstawowego w Szkole Policji w Katowicach. Wraz z innym świadkiem wyciągnął mężczyznę z pojazdu, a następnie przekazali go patrolowi, który przyjechał na miejsce.
Zatrzymani mężczyźni to mieszkańcy powiatu żywieckiego. Chevrolet, którym uciekali, w grudniu został skradziony na terenie Czech. Kierujący prócz utraty prawo jazdy odpowie za paserstwo i posiadanie narkotyków, za co grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. 22-latek przyznał się do winy, a prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór.
Starszy z braci odpowie za usiłowanie rozboju, za co grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Decyzją sądu najbliższe 3 miesiące spędzi w areszcie.