Początki walki z chorobą Łukasza Szczodrego
10 października 2019 roku u mojego męża Łukasza zdiagnozowano nieoperacyjnego guza mózgu - rozlanego glejaka o wysokiej złośliwości, o fenotypie anaplastycznego gwiaździaka III stopnia. Mieliśmy wtedy 26 lat, byliśmy świeżo po ślubie bo zaledwie 4 miesiące - tak zaczynał się opis zrzutki na pomoc w walce z chorobą Łukasza Szczodrego, który zamieściła jego żona, Ewelina.
W tamtym czasie, jak opisywała jego żona, od od 8 stycznia 2020 roku Łukasz przyjął 30 frakcji radioterapii oraz chemioterapię Temozolamid (6 tygodni w szpitalu).
Po opuszczeniu Instytutu Onkologii w Gliwicach, przez kolejne 12 miesięcy przyjmował chemię w domu 5 dni w miesiącu. Leczenie zostało zakończone w kwietniu 2021 roku.
Wydawało się wtedy, że wszystko jest już dobrze. Małżeństwo wróciło do w miarę normalnego życia, a Łukasz do pracy, z której wkrótce musiał zrezygnować na coraz silniejsze aury, czyli stany zapowiadające ryzyko padaczki. - Guz był stabilny, sukcesywnie się zmniejszał, był uśpiony. Kontrolne rezonanse zostały zmienione z co 3 miesięcy na co 6 miesięcy - tak dobrze Nam szło. Aż do czasu… - relacjonuje jego żona.
Pierwsze wznowy zauważono na na przełomie września i października 2023 roku. 17 listopada zrobiono kontrolny rezonans, którego wyniki miały być gotowe 8 grudnia. W międzyczasie, 5 grudnia 2023 roku Łukasz obudził się z nudnościami.
Przed wizyta u neurologa byliśmy jeszcze na usg jamy brzusznej, schodząc po schodach zauważyłam że Łukaszowi plątają się nogi, jednak po chwili to ustąpiło. Po kilku h pojechaliśmy na kontrolę do neurologa, tam ponownie zaczęły plątać się nogi nie miał siły wejść po schodach, ciągle wymiotował i strasznie bolała go głowa. Na podstawie obrazu neurolog stwierdził bardzo duży obrzęk. Dostał większą dawkę sterydu i wszystkie objawy minęły - czytamy w opisie jego zrzutki.
Lekarz Łukasza Szczodrego: "Jest dobrze, ale..."
Choć lekarze uspokajali i mówili, że jest dobrze, to z czasem było coraz gorzej. Konsylium lekarzy, które odbyło się 18 grudnia 2023 roku zdecydowało o wznowieniu leczenia ze względu na wznowę. - 5 stycznia 2024 byliśmy umówieni u neurologa, kiedy zajechaliśmy Łukasz nie mógł wysiąść z samochodu. Tym razem niedowład był ogromny, nogi odmówiły posłuszeństwa w znacznie większym stopniu niż poprzednio. W międzyczasie Łukasz tracił widzenie w prawym oku. Po 10 minutach wszystko ustało. Z obrazu wynikało, że obrzęk jest jeszcze większy niż był poprzednio - ponownie steryd został zwiększony.
22 stycznia 2024 roku Łukasz rozpoczął kolejne leczenie. Od tamtej pory trwała walka o jego życie. Walka, którą obserwowało wiele osób. Walka, która dała też siłę i nadzieję osobom, które zmagały się z podobnymi problemami. Każdy etap walki z chorobą skrupultnie był opisywany na Instagramie oraz Facebooku.
W czwartek, 13 marca, żona Łukasza opublikowała poruszający post informując o jego śmierci.
Łukasz wybrał się w swoją ostatnią podróż o 16:12 Leć skarbie wysoko, bądź szczęśliwy i zdrowy. Kocham Cię nad życie i nigdy nie przestanę.
Polecany artykuł:
