Jeden z najbardziej doświadczonych żeglarzy w regionie, kapitan jachtowy z ponad 50-letnim stażem, Andrzej Taborski na jednej z lokalnych grup na Facebook’u wyraził głęboki smutek w związku z decyzją o budowie nowej mariny żeglarskiej w Tychach.
Kontrowersje wśród żeglarzy z Tychów
Z wpisu żeglarza wynika, że był on jednym z inicjatorów i współzałożycieli dwóch klubów żeglarskich w Tychach. Wyraził obawy, że nowe plany dotkną nie tylko już istniejących klubów, ale także przyszłe pokolenia adeptów żeglarstwa.
„Projekt budowy mariny, chociaż zakłada wyznaczenie boksów dla klubów żeglarskich, nie przewiduje zaplecza technicznego, które jest niezbędne do przeprowadzania prac remontowych na jachtach. Brak takiego zaplecza może prowadzić do sytuacji, w której żeglarze nie będą w stanie samodzielnie radzić sobie z awariami na wodzie, co jest nieuniknione. Innowacyjność projektu budowy mariny polega na tym, że kluby żeglarskie, które dysponowały skromnym ale zapleczem o zabudowanych powierzchniach ok 100m2 + wiaty z przeznaczeniem na magazynowanie i remonty sprzętu żeglarskiego, otrzymają do dyspozycji na nieznanych dotąd warunkach boksy o powierzchni ok 30m2 usytuowane w takich sposób, że niemożliwe będzie prowadzenie jakichkolwiek prac remontowych przy jachtach. Młodzi adepci żeglarstwa swoją przygodę z tą forma sportu i rekreacji powinni rozpoczynać właśnie od poznania budowy jachtu jego konserwacji i naprawy. Tyskie kluby będą jednymi z nielicznych w Polsce, które takiego zaplecza nie będą posiadać. Wyszkoleni w nich jedynie teoretycznie żeglarze nie poradzą sobie z najdrobniejszą awarią jaka im się przytrafi na wodzie a jest to nieuniknione i spotka ten problem każdego. Na tzw. spotkaniu konsultacyjnym udziałem Prezydenta Andrzeja Dziuby z tyskimi klubami, które usiłowały oprotestować ten projekt, przedstawiona została koncepcja mariny, w której obok wspomnianych boksów miała być budowana hala z przeznaczeniem właśnie na takie zaplecze. Prawdopodobnie na koncepcji się zakończy ponieważ w planach wieloletnich nie ma żadnej wzmianki o takiej inwestycji czy nawet rozpoczęciu prac projektowych. Projekt nie przewiduje nawet slipu umożliwiającego bezpieczne wyciąganie jachtów z wody z podniesionym masztem w celu usunięcia usterki lub do zimowania. Jachty będą pływać bez kontroli stanu technicznego w trakcie sezonu ponieważ nie będzie możliwości takiej oceny dokonać” – czytamy we wpisie Andrzeja Taborskiego.
Urzędnicy z Tychów nabrali wody w usta
Chociaż prezentowane plany mogą robić wrażenie wizualnie, w praktyce nie spełniają potrzeb tyskich żeglarzy. Jak dodaje żeglarz z Tychów mariny na świecie, o których mówił prezydent, są zwykle dedykowane firmom czarterowym i krótkotrwałym pobytom żeglarzy, a nie stanowią siedzib dla klubów żeglarskich.
Opinia tyskich żeglarzy jest jednoznaczna: budowa mariny w obecnych warunkach nie przyczyni się do rozwoju lokalnego żeglarstwa, a wręcz może ograniczyć możliwości techniczne klubów oraz oddziaływanie społeczne. To jest wspólne przekonanie tyskich żeglarzy, które usłyszał m.in. prezydent na wcześniejszym spotkaniu z przedstawicielami klubów.
Decyzja o budowie mariny wywołała zrozumiałą frustrację i obawy wśród żeglarzy w Tychach. Postanowiliśmy zapytać w Urzędzie Miasta o komentarz do zarzutów. Jednak urzędnicy nabrali wody w usta. Po upływie 20 dni do redakcji Eski dalej nie trafiła odpowiedź.