Jaki wyrok zapadł w sprawie zabójstwa 34-latka w centrum Gliwic?
Przypomnijmy, że do makabrycznego zdarzenia doszło w listopadzie 2023 roku. 18-letni wówczas Arkadiusz J. śmiertelnie pobił 34-letniego Dariusza G., ponieważ ten zaczepił jego dziewczynę.
Sąd Okręgowy w Gliwicach uznał Arkadiusza J. za winnego zarzucanej mu zbrodni zabójstwa i wymierzył mu karę 12 lat pozbawienia wolności. Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny. Prokurator uznał wymierzoną karę za zbyt łagodną i w sprawie planowane jest wywiedzenie apelacji – poinformowała Karina Spruś, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Karina Spruś.
W rozmowie z PAP dodała, że oskarżyciel domagał się wymierzenia J. kary 25 lat pozbawienia wolności.
Zabójstwo na moście nad Kłodnicą w Gliwicach
Jak doszło do morderstwa w Gliwicach pod koniec 2023 roku?
Jak wynika z ustaleń postępowania, w nocy z 10 na 11 listopada 2023 r. Arkadiusz J. wraz ze swoją dziewczyną wracali ze spotkania towarzyskiego, podczas którego pokłócili się i zdecydowali o powrocie do Gliwic. Para wysiadła w centrum przesiadkowym, skąd autobusem dojechała do centrum miasta. Planowała pójść do pobliskiej restauracji.
Na ul. Zwycięstwa, na moście nad Kłodnicą, dziewczynę Arkadiusza zaczepił 34-letni Dariusz G. Widząc to, J. podszedł do obojga, po chwili między mężczyznami wywiązała się szarpanina, a następnie bójka, obaj zadawali sobie ciosy i kopnięcia. Dziewczyna początkowo próbowała przerwać bójkę, kiedy nie przyniosło to skutku, odeszła w kierunku restauracji nieopodal mostu.
Z ustaleń śledztwa wynika, że nastolatek kopał i uderzał G. używając noża, powodując u niego liczne obrażenia: rany kłute klatki piersiowej i tułowia oraz rany cięte głowy.
Oględziny zewnętrzne zwłok oraz sekcja zwłok pokrzywdzonego wykazały, iż bezpośrednią przyczyną jego zgonu było ugodzenie nożem w lewą tylną część szyi, które spowodowało ranę kłutą i uszkodzenie rdzenia kręgowego (...) – opisywała prok. Spruś.
Wymierzając karę, sąd wziął pod uwagę wiek oskarżonego i to, że nie był wcześniej karany i cieszył się dobrą opinią. - Zwrócił też uwagę, że to nie on sprowokował całą sytuację. Sąd uznał, że sprawca działał z zamiarem ewentualnym, a nie bezpośrednim – dodała rzeczniczka prokuratury.
