Zabójstwo przedsiębiorcy ze Sławkowa. Żona oskarżona o zbrodnię usłyszy wyrok. "Kochałam go ponad życie"

2025-11-21 7:40

Sprawa brutalnego zabójstwa przedsiębiorcy ze Sławkowa wraca na wokandę i zbliża się do finału. Oskarżona o morderstwo męża Ilona S. w I instancji została uniewinniona, jednak prokuratura nie odpuszcza. Czy kobieta zabiła dla pieniędzy? Wkrótce poznamy kluczową decyzję sądu w tym głośnym procesie poszlakowym.

W najbliższy wtorek Sąd Apelacyjny w Katowicach ogłosi wyrok w sprawie, która od lat budzi ogromne emocje. Na ławie oskarżonych zasiada Ilona S., której prokuratura zarzuca zabójstwo męża, majętnego przedsiębiorcy Jacka S. W I instancji kobieta została uniewinniona od najcięższego zarzutu, co zszokowało opinię publiczną. Teraz obie strony czekają na ostateczne rozstrzygnięcie.

"Kochałam go ponad życie". Emocjonalne słowa oskarżonej w sądzie

Podczas czwartkowej rozprawy odwoławczej na sali sądowej panowało ogromne napięcie. Oskarżona Ilona S., korzystając z prawa do ostatniego słowa, zwróciła się do sądu w poruszający sposób.

Tyle lat naszego życia miałam zaszczyt być żoną Jacka. Kochałam go ponad życie, tak jak innych członków naszej rodziny. Jest mi bardzo przykro, że przez tyle lat doznałam tyle krzywd – powiedziała.

Słowa te stoją w kontrze do aktu oskarżenia. Przypomnijmy, pod koniec stycznia Sąd Okręgowy w Katowicach uniewinnił kobietę od zarzutu zabójstwa, skazując ją jedynie na dwa lata więzienia za podżeganie do składania fałszywych zeznań. Ponieważ Ilona S. spędziła w areszcie właśnie dwa lata, po tamtym wyroku mogła wyjść na wolność. Prokuratura, która żądała dla niej 25 lat więzienia, natychmiast złożyła apelację.

Prokuratura nie ma wątpliwości. "Łańcuch poszlak rozerwał sąd"

Zdaniem oskarżenia, dowody zebrane w sprawie, choć mają charakter poszlak, tworzą nierozerwalny łańcuch wskazujący na winę Ilony S. Prokurator Marcin Cyprys-Gaudyn w mowie końcowej ostro skrytykował orzeczenie sądu I instancji, nazywając jego hipotezy "niespójnymi, nielogicznymi i chaotycznymi". W opinii prokuratury to właśnie sąd okręgowy "rozerwał łańcuch poszlak". Śledczy podkreślają, że motywem zbrodni miały być kwestie majątkowe, a biegli nie wykluczyli, że to właśnie drobna kobieta mogła zadać śmiertelny cios lub działać z czyjąś pomocą.

Głos w sprawie zabrał również brat zamordowanego, Ryszard S. – Nie mam żadnego ekonomicznego interesu w tej sprawie, ale mam obowiązek wobec Jacka – oświadczył, nie kryjąc przekonania o winie szwagierki.

Obrona odpiera zarzuty. "Ta kobieta nie mogła zabić"

Zupełnie inny obraz sprawy przedstawiają obrońcy Ilony S. Według nich kobieta jest niewinna, a za zbrodnią może stać zorganizowana grupa przestępcza, która porwała Jacka S. dla okupu. Sugerują też, że morderstwa mogły dokonać osoby, które już rok wcześniej próbowały go zabić.

Mecenas Paweł Matyja w obrazowy sposób próbował podważyć tezę oskarżenia. Wskazując na swoją klientkę, drobną kobietę, i nawiązując do przyczyny śmierci (kopnięcie w klatkę piersiową), powiedział: – Proszę wyobrazić sobie, że ta kobieta łamie mi żebra kopniakiem. Drugi z obrońców, Roman Kusz, dodał dosadnie: - W tej sprawie nie wiadomo, kiedy, gdzie, kto i jak.

Tajemnicze zaginięcie i makabryczne odkrycie w lesie

Historia tej zbrodni mrozi krew w żyłach. W połowie maja 2017 roku Ilona S. zgłosiła zaginięcie swojego męża. Twierdziła, że pojechał on na spotkanie biznesowe do Istebnej i ślad po nim zaginął. Prawda okazała się makabryczna. Na początku lipca 2017 r. w lesie nieopodal Włocławka, kilkaset kilometrów od domu, myśliwy znalazł ciało mężczyzny w plastikowym worku. Badania DNA potwierdziły, że to zaginiony Jacek S. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci były urazy klatki piersiowej. Sprawa od początku miała charakter procesu poszlakowego, a kluczowym dowodem oskarżenia była m.in. identyfikacja psychologiczna sporządzona przez policyjnego profilera.

Śląsk Radio ESKA Google News