Słyszysz "atak maczetą" - myślisz... Kraków. Choć stolica Małopolski nie jest z tego dumna, to jednak właśnie tam najczęściej dochodziło do brutalnych ataków maczetą w ramach kibolskich porachunków. Tym razem do ataku maczetą nie doszło w Krakowie, a w Zawierciu, w jednym z mieszkań przy ul. Marszałkowskiej. Jego właścicielka wróciła w niedzielę po południu do mieszkania i zastała w nim 26-letnia córkę i jej partnera. Wraz z nimi był 2-letni wnuczek. Kobiecie nie podobało się jednak zachowanie pary, dlatego poprosiła ich o opuszczenie mieszkania, przejmując opiekę nad dzieckiem.
Wtedy w szał wpadł partner 26-latki, który doskoczył do niej z maczetą w ręce przystawiając ją do szyi i grożąc, że ją zabije. Potem zniszczył drzwi wejściowe do mieszkania, a następnie razem z 26-latką opuścili lokal.
Policjanci zatrzymali napastnika tuż po zgłoszeniu. Od razu trafił do policyjnego aresztu. Przeszukano również pokój 26-latki, gdzie znaleziono amfetaminę, z której można było przygotować 65 porcji dilerskich, a także inny środek psychoaktywny.
Zarówno 33-latek, jak i 26-latka, usłyszeli zarzuty. Mężczyzna miał już wcześniej konflikty z prawem. Mężczyzna spędzi najbliższe 3 miesiące w areszcie. Sąd podejmie również decyzję w kwestii sprawowania opieki nad dwuletnim dzieckiem.