Uczeń poszedł do toalety. Musiał stanąć przy tablicy
W III Liceum Ogólnokształcącym Zabrzu, które szczyci się nawet tytułem przyjaznej szkoły dla LGBTQ, doszło do niemałej afery. Nauczyciel w jednej z sal lekcyjnych wywiesił kartkę:
Uwaga: Kto na lekcji wyjdzie do ubikacji - rozwiązuje przykład na tablicy poza kolejnością!
Do sprawy zdążył się odnieść znany z TikToka Marcin Kruszewski prowadzący profil "Prawo Marcina". Zresztą zrobił to na prośbę uczniów, którzy zgłosili mu ten problem. Prawnik nie miał wątpliwości, że nauczyciel złamał prawa ucznia. Zarzucił mu wprost, ze to pewna forma szantażu, która przy okazji pozbawia ich godności oraz narażenie na negatywne skutki zdrowotne w postaci m.in. choroby pęcherza. Do tego prawnik stwierdził, że korzystanie z toalety nawet w czasie lekcji nie powinno mieć żadnego wpływu na ocenę z przedmiotu, zachowania i nie powinno rodzić żadnych konsekwencji. - Branie do odpowiedzi tylko tych, którzy chodzą do toalety, stanowi formę represji, która nigdy nie może mieć miejsca - podkreślił.
Zabrzańska szkoła odniosła się do tego, co powiedział Marcin Kruszewski.
Szkoła w odpowiedzi pochwaliła się, że jeszcze bardziej łamie prawa ucznia. W odpowiedzi do mojego filmu dyrektorka tej szkoły powiedziała, że co prawda kiedyś uczniowie mogli swobodnie wychodzić do toalety, ale teraz to prawo jest im ograniczane - powiedział na filmie udostępnionym na TikToku.
Dyrektorka staje w obronie nauczyciela. "Postanowiliśmy go ukrócić"
Do sprawy na łamach portalu o2.pl odniosła się dyrektorka szkoły. Dyrektorka podkreśla, że kartka była swego rodzaju żartem i podkreśla, że ktoś z tego niepotrzebnie zrobił aferę na całego TikToka. Szkoła po pandemii próbuje teraz ukrócić wychodzenie do toalety i wprowadzić inne zasady. Na przykład, że uczeń nie może iść do toalety z telefonem, bowiem nie jest to miejsce, gdzie można sobie rozmawiać przez komórkę. - Nie mamy możliwości zweryfikować, które dziecko naprawdę potrzebuje wyjść do toalety. Ten zwyczaj z pandemii nadal jest nieco nadużywany przez uczniów, dlatego postanowiliśmy go ukrócić - powiedziała w rozmowie z o2.pl Magdalena Kaernbach-Wojtaś, dyrektorka III LO odnosząc się jeszcze do czasów pandemii, kiedy kwestia wyjścia do toalety była... luźniejsza.
Do tej kwestii odniósł się prawnik z TikToka.
O ile szkoła może regulować zasady wnoszenia i korzystania z urządzeń, to nawet jeżeli te zasady złamiemy, to nie możemy zostać ukarani tym, że nie będziemy mogli realizować swoich podstawowych potrzeb fizjologicznych. Dodatkowo dyrektorka powiedziała, że ta sytuacja jest wymyślona. Dodała też, ze cała karteczka była żartem. Jeżeli byłby to żart, to byłby to bardzo nieudany żart - odpowiedział Marcin Kruszewski. - Niestety uczniowie powiedzieli mi zupełnie coś innego. Z ich wypowiedzi wynika, że jedynka za złą odpowiedź była faktem. Dyrektorka zresztą próbowała zmienić temat, mówiąc, że przecież szkoła może łamać prawa ucznia, skoro zajęli oni jakieś pierwsze miejsce w rankingu szkół przyjaznych dla LGBT. Mogę zapytać tylko o to: po pierwsze, co to ma z tym wspólnego, a po drugie, czy uczniowie LGBT nie muszą korzystać z toalety?
Internauci w komentarzach pod całą sytuacja zwracają jednak uwagę, że uczniowie potrafią często nadużywać prawa do wyjścia do toalety, by w ten sposób uniknąć np. odpytywania w czasie lekcji. Inni podkreślają, że uczniowie faktycznie wychodzą nie po to, by załatwić potrzebę, ale aby "poklikać". Internauci, w tym uczniowie stanęli natomiast w obronie nauczyciela od kartki, którzy chwalą swojego belfra.