Jeździł po wsi z maczetą w ręce
Cały dramat rozegrał się w czwartek 29 sierpnia późnym wieczorem przy ul. Górniczej w Woli (pow. pszczyński). Do miejscowej policji wpłynęło zgłoszenie dotyczące zamaskowanego mężczyzny, który jeździł po wsi, wymachując siekierą i maczetą.
Mundurowi natychmiast przystąpili do działań. Po kilkudziesięciu minutach odnaleźli agresora, jednak ten zaczął uciekać. Policja nie miała wyjścia - rozpoczął się pościg.
Na miejscu interwencji doszło do wykorzystania broni palnej. Sytuacja była bardzo dynamiczna i ostatecznie uciekinier ukrył się w jednym z mieszkań - mówi sierż. szt. Jadwiga Śmietana z Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie.
32-latek zabarykadował się z mieszkaniu z kobietą i dziećmi
Z relacji mieszkańców wynika, że mężczyzna groził wysadzeniem całego bloku w powietrze. Na miejsce wezwano posiłki. Do akcji wkroczyli antyterroryści z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, przyjechali też strażacy i ratownicy medyczni.
Tuż po północy po siłowym wejściu zespołu bojowego samodzielnego pododdziału kontrterrorystycznego policji w Katowicach doszło do zatrzymania 32-letniego mężczyzny. Oprócz niego w mieszkaniu znajdowała się kobieta oraz trójka dzieci. Na szczęście nikomu nic się nie stało - dodaje sierż. szt. Jadwiga Śmietana.
Postępowanie w sprawie prowadzi pszczyńska policja. Dziś (30.08) popołudniu będą prowadzone dalsze czynności z 32-latkiem. Jest on również podejrzewany o dokonanie rozboju i uszkodzenia ciała innego mężczyzny.